Strony

środa, 23 listopada 2016

Od Naomi C.D Adrienne

Instruktorka zniknęła gdzieś w głębinach stajennego korytarza,  ja zostałam sama z dziewczyną o mrożącym, lodowatym spojrzeniu. Oczywiście, nie znaczyło to dobrze. Próbowałam, by kąciki moich ust chociaż trochę poszły ku górze, ale był to tylko plastikowy, udawany uśmiech. Zwykle do takiej osoby obchodziłabym się tak, jak ona do mnie, czyli lodowaty uśmiech, niemiłe słówko lub po prostu szybkie wycofanie do boksu Empika. Tym razem nie mogłabym tak postąpić, to zbyt niecny czyn dla pani Cecylii. A w dodatku czułam, że to tylko maska i że w każdej chwili  ta osóbka może się rozpłakać, pewnie z tęsknoty. Oczywiście nie zapytałam się, za czym, to byłby kolejny powód do płaczu. Postanowiłam na ciche i skromne przedstawienie stajennych koni bez elementu „otwierania się”.
- To jest Faldo. Jest to pięcioletni folblut, ma pełno energii. Często się płoszy i ma jeszcze kilka innych wad, ale na ogół to bardzo przyjacielski koń – podeszłam do boksu gniadosza i wyrecytowałam jak z pamięci wszystkie wiadomości o nim znane. Przynajmniej nie musiałam już znosić tego zimnego spojrzenia. Po chwili głaskania podeszłam do kolejnego bosku i powiedziałam:
- Ten koń to Rosabell…
Tak obeszłam wszystkie konie stojące w boksach, oczywiście nie wymieniając ani słowa do Adrienne. Później był czas na koniki, które zostały wystawione na padoki. Podeszłam do pierwszego – był to Ozzi, więc mogłabym o nim paplać do wieczora. W dużym skrócie opowiedziałam jej o nim. Później podeszłam do następnego padoku i zrobiłam to samo. Dziwnym trafem wybiegi dla koni w stajni prywatnej były w niewielkiej odległości od tych dla koni prywatnych, i jeszcze dziwniejszym musiałam przejść akurat koło mojego konia, Empiryka. Książę z odległego końca padoku przybiegł, gdy tylko sobaczył zarys mojej sylwetki. Gdybym w ostatniej chwili go nie zatrzymała pewnie przeskoczył by i przez ogrodzenie, ale to już byłaby przesada. Podeszłam do niego i pocałowałam w chrapy, bo wiem, co by się stało, gdybym mu nie przeznaczyła tej chwilki i co gorsza poczułby się odrzucony.
- Cześć, kochany… To mój koń, Empiryk – to ostatnie skierowałam do dziewczyny, którą oprowadzałam. Przecież chwilkę mogła poczekać, czyż nie? Okazało się, że nie. A raczej sam fakt, że miałam własnego konia, który najwyraźniej odwzajemniał moje uczucia bardzo ją zdenerwował. Przez chwilę wyglądała jak wulkan złości, który za chwilę ma wybuchnąć. Myślałam, że po prostu odejdzie, ale ona rzuciła jak ostrzem:
- Jeśli nawet to twój koń, to mam to gdzieś. Na pewno nie jest na tyle mądry i warty uwagi, jak zresztą ty. Pewnie wzięłaś go z jakiegoś przytuliska, widać, że jest najgorszą mieszanką, jaką dotychczas widziałam. Na pewno kiedyś będę mieć swojego konia, będzie przerastał go na każdym kroku.
Mówiąc to, chyba nie wiedziała, jak bardzo mnie to rani. A każde słowo tej wypowiedzi było jak naostrzona do granic możliwości strzała, trafiająca prosto w serce. I chyba nie widziała, że do oczu napływają mi łzy. Błyskawicznie odbiłam się od płotu i wylądowałam na grzbiecie księcia, który w tej sytuacji potrafił mnie zrozumieć i był jedynym ratunkiem. Równie szybko pogalopowałam w najcichszy, najskrytszy kąt wybiegu i ostrożnie zsunęłam się z niestawiającego oporu konia. Upadłam na ziemię i ukryłam twarz w ramionach.
„ Co cię obchodzi jakaś Adrienne? Czy ona wie cokolwiek o twoim koniu?” - moja głowa była jak pole bitwy, która właśnie się rozpoczęła. Usłyszałam ciche klapnięcie. To Empiś, ukochany Empiś położył się na trawie. Nie zważając na nic innego przytuliłam się do niego i oparłam głowę na brązowo – czarnej szyi. Zamknęłam oczy i pozwoliłam rzucić się w morze fantazji. Wyobrażałam sobie, jak wygrywam mistrzostwa i nawet Adrienne musi mi pogratulować. Nawoływałam wszystkie dobre myśli, po jakiś bliżej nieokreślonym czasie prawie nie pamiętałam, co się zdarzyło. Wtedy właśnie usłyszałam kroki.
- Nie podchodź – ostrzegłam, nie podnosząc głowy z miękkiej szyi konia.


<Adrienne???>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)