Instruktorka zniknęła gdzieś w głębinach stajennego
korytarza, ja zostałam sama z dziewczyną
o mrożącym, lodowatym spojrzeniu. Oczywiście, nie znaczyło to dobrze. Próbowałam,
by kąciki moich ust chociaż trochę poszły ku górze, ale był to tylko
plastikowy, udawany uśmiech. Zwykle do takiej osoby obchodziłabym się tak, jak
ona do mnie, czyli lodowaty uśmiech, niemiłe słówko lub po prostu szybkie
wycofanie do boksu Empika. Tym razem nie mogłabym tak postąpić, to zbyt niecny
czyn dla pani Cecylii. A w dodatku czułam, że to tylko maska i że w każdej
chwili ta osóbka może się rozpłakać,
pewnie z tęsknoty. Oczywiście nie zapytałam się, za czym, to byłby kolejny
powód do płaczu. Postanowiłam na ciche i skromne przedstawienie stajennych koni
bez elementu „otwierania się”.
- To jest Faldo. Jest to pięcioletni folblut, ma pełno
energii. Często się płoszy i ma jeszcze kilka innych wad, ale na ogół to bardzo
przyjacielski koń – podeszłam do boksu gniadosza i wyrecytowałam jak z pamięci
wszystkie wiadomości o nim znane. Przynajmniej nie musiałam już znosić tego
zimnego spojrzenia. Po chwili głaskania podeszłam do kolejnego bosku i
powiedziałam:
- Ten koń to Rosabell…
Tak obeszłam wszystkie konie stojące w boksach, oczywiście
nie wymieniając ani słowa do Adrienne. Później był czas na koniki, które
zostały wystawione na padoki. Podeszłam do pierwszego – był to Ozzi, więc
mogłabym o nim paplać do wieczora. W dużym skrócie opowiedziałam jej o nim. Później
podeszłam do następnego padoku i zrobiłam to samo. Dziwnym trafem wybiegi dla
koni w stajni prywatnej były w niewielkiej odległości od tych dla koni
prywatnych, i jeszcze dziwniejszym musiałam przejść akurat koło mojego konia,
Empiryka. Książę z odległego końca padoku przybiegł, gdy tylko sobaczył zarys
mojej sylwetki. Gdybym w ostatniej chwili go nie zatrzymała pewnie przeskoczył
by i przez ogrodzenie, ale to już byłaby przesada. Podeszłam do niego i pocałowałam
w chrapy, bo wiem, co by się stało, gdybym mu nie przeznaczyła tej chwilki i co
gorsza poczułby się odrzucony.
- Cześć, kochany… To mój koń, Empiryk – to ostatnie
skierowałam do dziewczyny, którą oprowadzałam. Przecież chwilkę mogła poczekać,
czyż nie? Okazało się, że nie. A raczej sam fakt, że miałam własnego konia,
który najwyraźniej odwzajemniał moje uczucia bardzo ją zdenerwował. Przez
chwilę wyglądała jak wulkan złości, który za chwilę ma wybuchnąć. Myślałam, że
po prostu odejdzie, ale ona rzuciła jak ostrzem:
- Jeśli nawet to twój koń, to mam to gdzieś. Na pewno nie
jest na tyle mądry i warty uwagi, jak zresztą ty. Pewnie wzięłaś go z jakiegoś
przytuliska, widać, że jest najgorszą mieszanką, jaką dotychczas widziałam. Na
pewno kiedyś będę mieć swojego konia, będzie przerastał go na każdym kroku.
Mówiąc to, chyba nie wiedziała, jak bardzo mnie to rani. A każde
słowo tej wypowiedzi było jak naostrzona do granic możliwości strzała,
trafiająca prosto w serce. I chyba nie widziała, że do oczu napływają mi łzy.
Błyskawicznie odbiłam się od płotu i wylądowałam na grzbiecie księcia, który w
tej sytuacji potrafił mnie zrozumieć i był jedynym ratunkiem. Równie szybko pogalopowałam
w najcichszy, najskrytszy kąt wybiegu i ostrożnie zsunęłam się z
niestawiającego oporu konia. Upadłam na ziemię i ukryłam twarz w ramionach.
„ Co cię obchodzi jakaś Adrienne? Czy ona wie cokolwiek o
twoim koniu?” - moja głowa była jak pole bitwy, która właśnie się rozpoczęła.
Usłyszałam ciche klapnięcie. To Empiś, ukochany Empiś położył się na trawie.
Nie zważając na nic innego przytuliłam się do niego i oparłam głowę na brązowo –
czarnej szyi. Zamknęłam oczy i pozwoliłam rzucić się w morze fantazji. Wyobrażałam
sobie, jak wygrywam mistrzostwa i nawet Adrienne musi mi pogratulować.
Nawoływałam wszystkie dobre myśli, po jakiś bliżej nieokreślonym czasie prawie
nie pamiętałam, co się zdarzyło. Wtedy właśnie usłyszałam kroki.
- Nie podchodź – ostrzegłam, nie podnosząc głowy z miękkiej
szyi konia.
<Adrienne???>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)