Strony

czwartek, 1 grudnia 2016

Od Jonathana - Zadanie 10

Obudził mnie okropny dźwięk budzika.
-O nie!-pomyślałem.-Dzisiaj lekcja woltyżerki.
Powoli wstałem z łóżka i nieśpiesznie udałem się do łazienki. Wziąłem z półki strój jeździecki i wziąłem prysznic. We wszystkim się ociągałem. Czy muszę zaczynać dzień od woltyżerki. Nie mam nic przeciwko niej, ale jeśli chodzi o panią Alice Tipton to każdy wie o czym mówię. Westchnąłem. Powoli zszedłem na parter. Udałem się do budynku akademika, do stołówki. Z ociąganiem nałożyłem sobie na talerz porządne śniadanie. Nieśpiesznie zjadłem je. Spojrzałem a zegarek. Było dwadzieścia minut po siódmej. Kurde! Znowu spóźnienie. Mimo wszystko nie przyspieszyłem. Tak, czy tak dostanę jakąś karę. Niestety w końcu musiałem dotrzeć na halę.
-A kogo my tu mamy?-pani Alice spojrzała na mnie spode łba.
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie-odpowiedziałem bez jakiegoś entuzjamu.
-I słusznie masz się czego obawiać-powiedziała nauczycielka, jakby czytając w moich myślach.
Rozejrzałem się z obawą po hali. Pod ścianą rozmawiali Renee, Irma, Kiara, Naomi, Anna i Andrea. Obok nich stała Lotte trzymając Somersby.
-Pomyślmy co by tu za karę dać naszemu spóźnialskiemu-kontynuowała pani Tipton z chytrym uśmieszkiem.
Spojrzałem na nią błagalnie.
-Nie nie kochany, nie wymigasz się-mówiła.- Będziesz musiał posprzątać z łajen padok dla ogierów. Zazwyczaj się tego nie robi, ale zrobię dla ciebie wyjątek.
-Tylko nie to...-mruknąłem pod nosem.
-Coś ci się nie podoba?-spytała nauczycielka.- Widzę, że ci mało, więc dam ci coś specjalnego na tej lekcji.
Pani Alice po kolei brała całą naszą grupę, aż zostałem tylko ja.
-Chodź-najpierw wsiądź na konia w stępie-mówiła nauczycielka.
Gdy trzymałem się siodła "przypadkowo" przyspieszyła klacz do kłusa. Ledwo wdrapałem się bez upadku. Kolejną figurą było stanie na koniu w stępie. Również w tym przypadku Somersby "sama" przyspieszyła. W wyniku wylądowałem na ziemi. Pani Alice miała tym razem oszczędzić mi męk i postanowiła pomóc mi wsiąść. Jednak specjalnie podrzuciła mnie zbyt mocno i wylądowałem po drugiej stronie.
-Coś jesteś nie w formie-powiedziała z chytrym uśmieszkiem.-Możesz już iść-dodała.

Z ulgą opuściłem halę i poszedłem sprzątać padok.

Dostajesz 10 punktów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)