- Chciałabym dziś już pojechać do domu... mam do załatwienia kilka spraw – wytłumaczyłam a Jen, ku moim zdziwieniu odpowiedziała:
- Jasne.
Pogalopowałyśmy więc do domu i razem rozsiodłałyśmy konie. Później, po rzuceniu do siebie krótkiego „Paa!” rozeszłyśmy się w inną stronę.
***
Siedziałam na ogrodzeniu od padoku Empiego. Było już południe, a ja dalej nie miałam nic do robienia – to zła oznaka. Wtedy na horyzoncie zobaczyłam postać, którą znałam, ale kto to dokładnie był? Tak, już wiem – to Jen, jeszcze mało się znamy, ale ta chwila byłaby idealna do głębszego poznania jej.
- Cześć, może gdzieś razem pojedziemy? – zapytałam, kiedy tylko zdążyła bliżej podejść.
- Też nie mam nic do robienia. Może tor crossowy? Wzięłabym Avene Tsuki, a ty Empiego – na szczęście, dziewczyna przyjęła moją propozycję.
- Ok, to dobry pomysł – uśmiechnęłam się i zaczęłam oporządzać Empiryka. Później zarzuciłam na jego grzbiet siodło i tak przygotowanego wyprowadziłam na dziedziniec. Tam już czekała na mnie Jennefer z Avene Tsuki w ręku. Wskoczyłyśmy na wierzchowce i już po chwili stępowałyśmy w kierunku toru. W końcu znalazłyśmy się na jego początku.
- Pojadę pierwsza, kiedy skończę, zawołam, że możesz zaczynać – wyjaśniłam jej. Później rozpędziłam się i galopem najechałam na pierwszą przeszkodę. Stacjonata poszła gładko, następna po niej kłoda też nie była trudna. Skierowałam więc ogiera na kolejną przeszkodę – rów z wodą. Lekkie odbicie, i byliśmy za nią. Jeszcze okser, triplebarre i kolejna stacjonata, nawet nie zauważyłam, że przede mną nie ma już przeszkód, choć przecież nie były na światowym poziomie. Ale kiedy się już się zorientowałam, podjechałam jeszcze trochę, łagodnie zatrzymałam się i wcześniej odwróciwszy się zawołałam do towarzyszki:
- Możesz już jechać!
Jeszcze przez chwilę nie widziałam dziewczyny, później sylwetka jej i Avene wyłoniła się z za zakrętu. Z wdziękiem przeskoczyły triplebarre i pojechały na ostatnią przeszkodę. Coś jednak widocznie przestraszyło klacz, bo gwałtownie zatrzymała się przed stacjonatą, a Jennefer przeleciała przez jej szyję.
- Nic ci się nie stało? - byłam trochę zdziwiona, zwykle to ja staję w takiej sytuacji.
- Nie, nic. Po prostu coś jej się nie spodobało – Jen najwyraźniej nie odczuła bólu, bo od razu wstała i otrzepała się, łapiąc przy tym długie wodze jej klaczy. Właśnie miała ponownie na nią wskoczyć, kiedy usłyszałyśmy niepokojący dźwięk w krzakach. Zamarłyśmy na chwilę – z zarośli powoli wyłoniła się grupka wilków. Popatrzyłam przestraszona na watahę nie ruszając choćby najmniejszej części mojego ciała. Może jak zobaczą, że nie chcemy zrobić im krzywdy, to sobie pójdą? Moja teoria okazała się błędna, choć tak naprawdę dobrze o tym wiedziałam, nie mogłam wierzyć w magię po wykładach mojego taty w lesie. Wilki natychmiastowo ruszyły w naszym kierunku. A raczej, niestety, w kierunku mojej przyjaciółki, która dopiero co jedną nogą stała w strzemieniu. Domyślałam się, jak to się skończy, a Empiryk na szczęście też. Zadębował, zwracając uwagę wilków na nas, a te jak na komendę rzuciły się na nas. Mój koń zrobił gwałtowny zwrot i pogalopował w las. Gałęzie, które ciągle się o mnie obijały nie były dobrym i przyjemnym ciosem dla mnie, kiedy ledwo trzymałam się w siodle. Już po chwili poczułam, że powoli się zsuwam, ale książę pędził dalej. W końcu wybiegliśmy na otwartą przestrzeń, ale było już za późno. Usłyszałam plasknięcie, odczułam mocne uderzenie i zapadła ciemność.
***
- Jest już jasno, ranek – szepnęłam sama do siebie po przebudzeniu. Bolały mnie wszystkie kości, głowa i na dodatek byłam cała brudna. Wtedy zobaczyłam mały, brązowy punkcik na samej linii horyzontu.
- Książę! – zawołałam, choć właściwie, skąd ta pewność, że ten punkcik to właśnie on? Krzyknęłam jeszcze głośniej:
- Empiryk, szczurku! Choć, malutki!
Na szczęście, moje przypuszczenie okazały się prawdziwe. Mój konik przygalopował do mnie w ułamku sekundy, cud, że mnie nie rozjechał. Oparłam się ostrożnie o jego szyję, ale widząc, że ten wręcz specjalnie trzyma ją na mojej wysokości spróbowałam wstać przy pococy włąśnie jego szyi. I poczułam niemiłosierny ból w lewej łydce. Ale to nic. Teraz trzeba szukać Jen.
- Poszukamy razem Avene i jennefer – włożyłam nogę we strzemię, wtedy ból już niemal rozpruwał mnie od środka.
„jesteś silna, jesteś mocna, dasz radę” – myślałam na pocieszenie, zaciskając zęby i ruszając w stronę lasu, oczywiście już na koniu.
- Jennefer, jen, gdzie jesteś?! Odezwij się – krzyczałam we wszystkie strony, ale w odpowiedzi usłyszałam tylko brzęczenie porannych świerszczy. W końcu, kiedy zagłębiłam się w drzewa, dalej z wielkim bólem łydki coś poruszyło się w krzakach. Kiedy usłyszałam jęknięcie, pomyślałam, że to musi być Jen. Ostrożnie zsiadłam z konia i podreptałam w stronę zarośli, starając się jak najmniej stawać na lewej nodze. Rozsunęłam gałęzie, a za nimi rzeczywiście leżała dziewczyna, której szukałam. A tuz obok niej stała Avene Tsuki, z niepokojem patrząc na jej obolałe oblicze.
- To ty, Naomi?
- Tak, to ja. Musimy jak najszybciej pojechać do stajni, bo ran samych nie wyleczymy.
Ruda powoli wstała i zrobiła to, co przed chwilą ja – oparła się o szyję konia i weszła na niego, oczywiście też bardzo cierpiąc. Ja znowu musiałam usadowić się na siodle, i razem skierowałyśmy wierzchowce w stronę akademii.
„Tam będzie ciepło, nie będzie bólu” – próbowałam się zmotywować. W końcu, po półtora godzinnej tułaczce weszłyśmy przez bramę budynku. Od razu zauważyła nas Luna, podbiegła i wzięła od nas konie, kierując do lekarki. W końcu, po opatrzeniu wszystkich ran okazało się, że nie jest tak źle i że to tylko rany, ale nie złamania. Gorąca kąpiel i ciepłe łóżeczko było naprawdę przyjemne, a po krótkiej drzemce wyciągnęłam laptopa z zamiarem surfowania po Internecie. W tych niecnych planach przeszkodziła mi postać, która zapukała do drzwi pokoju.
<Jen? Obiecuję, że nie będziesz już nigdy tak długo czekać >
Dostajesz 25 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)