Obracałam palcami dosyć długo niebieski długopis zastanawiając się co
robić. Cóż... Widocznie nie byłam sama. Na telefonie pojawił się SMS od
Shawna.
"Przyjdź do moich czterech ścian, napadł mnie kompletny brak czynności do porobienia, zwany pospolicie nudą."
Zaśmiałam się krótko drapiąc Katie za uchem. Szybko zabrałam się za odpowiedź.
"Nie ma mowy, nie wyciągniesz mnie stąd"
Odłożyłam gdzieś na bok komórkę przeczesując palcami włosy. Leżałam na
łóżku. jeszcze chwilę zanim usłyszałam donośne pukanie do drzwi.
-Czego?- zapytałam wzdychając.
-To ja. Mogę?- wszędzie rozpoznam ten głos.
-Ta...- mruknęłam. -Siadaj- poklepałam miejsce obok siebie. Posłusznie
zajął połowę materaca. -Nic mi się choler*ie nie chce...- padłam na
poduszkę.
-A mi się nudzi....- jęknął. -Poróbmy coś...- zataczał palcem kręgi na kocu.
-Śnij dalej...
-Za chwilę ty zaśniesz!
-Możliwe...- zamknęłam oczy próbując spać. Nie dane mi było jednakże tak
zrobić, gdyż dwie silne dłonie chwyciły za moje ramiona i mocno nimi
potrząsnęły. -Dobra... Jedziemy dzisiaj do klubu?
-To dobry pomysł?- wahał się.
-Najlepszy.- potwierdziłam.
-Ja nie piję.- uprzedził.
-To prowadzisz...
~*~*~*~
Siedzieliśmy w samochodzie i próbowaliśmy śpiewać jakieś piosenki z
radia. Co prawda najlepiej to nie wychodziło, lecz trening czyni
mistrza, czyż nie?
-UWAŻAJ!!!- krzyknęłam widząc autobus znad przeciwka... Shawn gwałtownie zahamował wpadając w poślizg...
Shawneusz? Schrzaaaniłaaaam ;-; przepraszam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)