Strony

środa, 15 lutego 2017

Od Holiday C.D Luke'a

Tego dnia nawet woda pod prysznicem wydawała się zimna. Jak na złość skończyło się moje ulubione mydło. Najzwyczajniej w świecie miałam akurat teraz pecha. W tej chwili, kiedy chciałam się dowiedzieć jak najwięcej o tym co zdarzyło się zaledwie dwie godziny temu. Jednak Luke milczał jak zaklęty, co doprowadzało mnie do lekkiej złości. Starałam się jej jednak nie okazywać. Cóż, na razie całkiem dobrze mi to szło, ale przysięgam, że jeszcze raz go spytam, a on mi na to pytanie nie odpowie
to chyba szału dostanę. Kiedy próbuję się skupić i przywołać w pamięci jakikolwiek obraz, głowa okropnie zaczyna mi puksować, przez co czuję się jeszcze gorzej, nie tylko ze względów fizycznych, ale i psychicznych.
Kiedy tylko zawinęłam się szczelnie w ręcznik i wyszłam z pokoju, zastałam chłopaka w tej samej pozycji co go zostawiłam. Stał przy oknie, nie poruszając się, dopiero jak usłyszał ciche skrzypienie drzwi, raczył skierować swoje błękitne oczy w moją stronę, ale od razu jego wzrok wbił się w coś za oknem, widząc mnie w samym ręczniku. Wdzięczna losowi, podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwsze lepsze ubrania, które leżały na mojej półce. Wszystko leżało w nieładzie. Westchnęłam cicho. Trzeba będzie zrobić porządki. Z tą myślą powędrowałam z powrotem do łazienki. A cisnąwszy ubranie w daleki kąt, usiadłam na desce klozetowej i zamknęłam oczy. Wydawało mi się, że za chwilę je otworzę, jednak to było ponad moje siły. Siedziałam tak dobre 15 minut, choć trudno było mi stwierdzić, ponieważ straciłam rachubę czasu. Dopiero, kiedy odezwał się Luke, nagle oprzytomniałam, przypominając sobie, że nie śpi się w łazience (co za odkrycie...). Dopiero wtedy po szybkim ubraniu się i rozczesaniu włosów wyszłam z łazienki i próbując nie skupiać się na głowie, która nie chciała zaprzestać swoich starań, położyłam się do łóżka i przykryłam lodowatą kołdrą.
- Jeszcze dostawa herbatki by się przydała - mówię, kiedy mam pewność, że Luke z własnej woli nie zacznie ze mną rozmowy. Wzdryga się lekko, widocznie się nie spodziewając mojego komentarza, ale tak jak myślałam, odwraca się w moją stronę.
- Idź śnić dalej, może w końcu uda ci się to wyobrazić - uśmiecha się i podchodzi do mojego łóżka. Umieszcza się na łożu poniżej, kładzie ręce pod głowę i zamyka oczy. Przechylam głowę. Nie ma szans. Chcę rozmawiać. Wymyślenie nowego tematu zajmuję mi parę minut. Po raz pierwsz w życiu patrzę na dwumetrowego chłopaka z góry. Przynajmniej na tyle mnie stać. W końcu po jak się zdaję wieczności poświęconej rozmyślaniach nie wytrzymuję i mój głos całkowicie sam zaczyna działać.
- Błagam cię, nienawidzę milczeć - robię do tego odpowiednią minę i czekam aż chłopak otworzy oczy. Po chwili to robi i wpatruje się swoimi pięknymi błekitnymi oczami we mnie. Przez chwilę zastanawia się nad odpowiedzią. W tym czasie zdążam trzy razy zmmienić pozycję, wiercąc się z zniecierpliwienia. Tak, uwielbiam rozmawiać.
- Sama wymyśl jakiś interesujący temat do rozmów - wzdycha, a ja odwracam się naburmuszona na drugi bok i pogrążam się we wspomnieniach. Niestety czynność ta nudzi mi się już po chwili, dlatego nie wytrzymując, schodzę z piętrowego łóżka i udaję się wybrać książkę z regału. Zajmuje mi to dłuższą chwilę, ponieważ analizuję, która kiedy czytałam. W końcu poddaję się i biorę pierwszą, lepszą , która akurat leżała z brzegu i znowu biegnę, ponieważ jest mi zimno. A kiedy wspinam się po białej drabince, z głośnym hukiem upadam na ziemię, czym wzbudzam zainteresowanie samego Luke'a, który na głośny huk, reaguję głośnym śmiechem, który po chwili udziela się także mi. Po raz pierwszy od dwóch godzin.

Luke? c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)