Strony

wtorek, 2 stycznia 2018

Od Naomi C.D Riley

Szczerze mówiąc, nie miałam w planach wyjść przed nią, a wyprowadzić na stępa w siodle Empika, z którym jeszcze nie mogłam normalnie trenować.
- Riley, wróciłaś! - zawołałam z uśmiechem, widząc dziewczynę taszczącą za sobą walizkę.
- A ty, nie byłaś u rodziny? - zapytała, gdy już do mnie dobiegła.
- Byłam, ale wróciłam już wcześniej - wytłumaczyłam szybko. - Popatrz, kto do mnie wrócił! - wskazałam na wierzchowca.
- To... Empik?
- Tak! Wypisali go o wiele wcześniej, niż myślałam. Widocznie nie miał ochoty na odpoczynek...
Razem z blondynką wróciłyśmy do akademii, przez cały czas wesoło rozmawiając. Kiedy miałam się już kierować do stajni, rzuciłam jej propozycję:
- Wiesz co, po jeździe miałam zamiar piec ciasteczka - kruche waniliowe, z przepisu mojej babci. Wszystkie składniki już kupione, więc nie trzeba będzie łazić do sklepu. Może miałabyś ochotę zrobić je ze mną?
- Z wielką chęcią! Muszę się tylko rozpakować, ale ty akurat rozsiodłasz Empire - stwierdziła. Ustaliłyśmy więc, że spotkamy się w kuchni za pół godziny. Później odłożyłam Szczurzego do boksu, zakładając mu nową derkę. I stwierdziłam, że w najbliższym czasie trzeba będzie go koniecznie ogolić, zarówno sierść, jak i grzywę. Oczywiście, teraz nie było na to czasu, poszłam do budynku akademika.
- Dobra, zaczynamy - stwierdziłam już przy kuchence, biorąc do ręki przepis. - Dużą blachę z wyposażenia piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia, a w tym czasie mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia. Bierz to z mąką.
Chwyciłam potężną w rozmiarach blachę i wycięłam odpowiedni kawałek brązowego papieru. Po jego ułożeniu, widząc, że blondynka też już skończyła, popatrzyłam na dalszą część tekstu - "Dodać przesiany cukier puder, 4 łyżeczki cukru wanilinowego, 1 jajko, masło lub margarynę". Wrzuciłyśmy więc po kolei wszystkie składniki, a następnie, kierując się dalej przepisem, zagniotłyśmy ciasto i wstawiłyśmy do lodówki. Dalej trzeba było odczekać 20 minut.
- Wygląda na to, że teraz mamy na chwilę spokój - uśmiechnęłam się do towarzyszki. - Co robimy?

Riley? Przepraszam, że tak długo czekałaś i takie krótkie... Przynajmniej dobrze mi się pisało ;) (jak by co, dalej trzeba tylko rozwałkować, wyciąć kształty i piec).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)