Strony

czwartek, 8 listopada 2018

Od Winter C.D Navarro

Po kilku sekundach totalnego szoku wypuściłam długo trzymane powietrze z płuc. Nie tego się spodziewałam, nie na to byłam gotowa. Dlatego też nie miałam pojęcia co z tym fantem zrobić. Uznałam, że najlepszą opcją będzie poczekać, aż ten debil wróci i porozmawiać na spokojnie.
O ile coś takiego w naszej terminologii istnieje.
Westchnęłam przeciągle, sięgając do plecaka i wyjmując podręcznik od historii oraz termos z herbatą. Koty wykorzystały swoje termoforowe właściwości, kładąc mi się na brzuchu oraz przy głowie, a pies na nogach.
Brakowało tylko Nava.
W międzyczasie po prostu zasnęłam, ale co się dziwić jak kułam praktycznie bez przerwy od szesnastej do dwudziestej pierwszej.
Obudziło mnie dopiero trzaśnięcie drzwi. Navarro, zamarł w bezruchu, patrząc na mnie z zapewne zdziwieniem. W takich momentach zazwyczaj uciekałam, ale teraz nawet na to nie miałam ochoty.
- Powiedz mi kurwa jedną rzecz. Gdzie ty do cholery byłeś?! - usiadłam na łóżku, zakładając ręce na piersi. - Wiesz, jak się martwiłam?
- C-co ty tu robisz? - zająknął się. Czyżby w tym jednym wypadku nasze rolę się odwróciły?
- Hibernuję - prychnęłam ostro. Kolejny mój ruch był nie do końca przemyślany, bo zamiast rzeczywiście mu przyłożyć, zostałam przyciągnięta prosto do jego klatki piersiowej. Otulił mnie zapach piernika i natychmiast porzuciłam myśl, wobec której miałam się mu wyrwać. W końcu jednak odsunęłam się i sprzedałam mu konkretnego liścia.
- Nigdy. Już. Mnie. Tak. Nie strasz - wycedziłam przez zęby.
Totalnie zdenerwowana, tak w zasadzie na siebie, wyszłam z pomieszczenia.
*
Oparłam się o zimną ścianę stajni, patrząc na konie, które wesoło ganiały po padokach. Sama miałam ochotę zamienić się w takiego konia, by zaznać choć chwilowej radości.
Odepchnęłam się od muru i skierowałam swoje kroki do pewnego karego wałacha. Miałam ochotę go wyczyścić, więc jak powiedziałam, tak zrobiłam.
No, ale nie wszystko zawsze idzie, jak trzeba.
- Kur*a mać, Blue ty pierdolcu! - wrzasnęłam, uderzając karego w szyję. Miałam go totalnie dość. - Ogarnij się.
Z całej tej złości aż rzuciłam szczotką. W, dodajmy to, Navarro.
- O Jezu, przepraszam!

323 słowa = 3 pkt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)