Strony

wtorek, 27 grudnia 2016

Od Ivana do Cassandry

-Do pierwszej krwi?-zaproponował Atsuko.
-Dobrze-zgodziłem się.
Niedługo miał się odbyć w Miami Wielki Turniej Kwiatów Sakury. Był to wbrew nazwie niezbyt znany turniej walki samurajską bronią. Japończyk miał w nim wystartować razem ze mną. Do tego czasu ćwiczyłem z jego bratem,Chiyuko, aby mieć szansę na zwycięstwo. Z początku, nie mogąc znaleźć żadnych instrukcji, na podstawie opisów tego stylu nauczyłem się dosyć dobrze walczyć stylem Dwojga Niebios. Rozległo się dzwonienie dzwona. To sędzia, Chiyuko, rozpoczynał pojedynek. Walka zaczęła się tradycyjnym ukłonem. Szybkim ruchem wyjąłem katanę i wakizashi. Jej ostrze błyszczało w słońcu. Zgodnie z fudoshin czekałem na posunięcie przeciwnika. Atsuko wyciągnął broń. Nic. Zaczynął biec. Nic. Uniósł katanę. Nic. Wziął zamach. Nic. Ostrze połknęło ku mojej głowie odskoczyłem. Nie zaatakowałem. Chciałem jedynie aby Atsuko został wprowadzony z równowagi. I tak miałem przewagę, bo rywal trzymał jedynie katanę. Gdy na mnie natarł wykonałem bezbłędnie Krzesiwo i Iskrę i Cios Jesiennego Liścia. Chciałem jednak wypróbować skuteczność wszystkich cięć więc specjalnie nie trafiałem w Japończyka. Przyszedł czas na ostatni cios. Pora na Morze i Góry. Rzuciłem wakizashi odskakując. Miecz zgodnie z celem wbił się płytko w nogę Atsuko. Rywal jęknął.
-Zwyciężył Ivan-oznajmił Chiyuko.
~~~~~~~
-Co ci się stało?-spytał pan Rose.
Rzeczywiście, nie wyglądało to najprzyjemniej. Krew przesiąkła przez jasnystrój. tworząc widoczne plamy na udzie i barku.
-Nic takiego-odparłem szybko.
-Chyba krwawisz-zauważył ostrożnie widząc że rozmowa o tym mnie drażni.
-Już zaschło -odburknąłem i poszedłem do pokoju.
Rzeczywiście, zdenerwowany Atsuko mógł być delikatniejszy, ale cóż. Pospiesznie zatamowałem krwawienie. Było ono nie powiem, dosyć obfite, ale przeżyło się gorsze rzeczy. Założyłem bardziej czerwone ubrania na wypadek gdyby krew postanowiła ominąć opatrunek. Wyszedłem na korytarz. Tam ujrzałem jakąś dziewczynę . Postanowiłem zagadać.
-Zaczekaj!-krzyknąłem.
Podszedłem do niej. Blondynka zaczerwieniła się, ale nie zwróciłem na to uwagi.
-Jestem Ivan-przedstawiłem się.

<Cassandra?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)