Nagle umilkła zaciskając zęby. Widocznie ból powrócił. Po chwili przyszła pielęgniarka i dała jej zastrzyk. Irma zamknęła oczy i usnęła. Siedziałem obok jej łóżka rozmyślałem nad jej słowami. Co jeśli po nią przyjdą? Nie. Póki co nie mogli przyjść. Szpital ma ochronę. A w Akademii? W Akademii ja już tego dopilnuję. Do sali wszedł lekarz. Podniosłem się od razu.
-Co jej jest?-spytałem.
-Na razie jest zmęczona i zestresowana. Co do kuli, o włos minęła ważny nerw. Jakiś czas nie będzie mogła ruszać ręką. Potem może będzie w stanie posługiwać się nią sprawnie-tłumaczył lekarz.
Może?! Jak to może?! Czyli jest możliwość, że nie będzie tą ręką ruszać. Nie pokazywałem po sobie, że jestem zdenerwowany. Byłem bardzo głodny więc postanowiłem coś zjeść. Poszedłem do kawiarni obok szpitala. Zjadłem tam szybki obiad. Później skoczyłem do kwiaciarni i kupiłem tulipany. Wróciłem do sali w której leżała Irma i postawiłem je na stoliku. Po jakiejś godzince dziewczyna zaczęła się wybudzać.
-Kiedy cię nie będzie zaopiekować się Alkatrasem? -spytałem.
Irma kiwnęła twierdząco głową.
-Może zawiadomimy policję. Nawet jeśli nie chcesz im mówić o tym że ktoś nas obserwował, o ranach postrzałowych powinno się informować policję-mówiłem.
<Irma?>
Proszę pisać troszkę dłuzsze opka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)