niedziela, 1 stycznia 2017

Od Naomi C.D Esmeraldy

- Z tego co pamiętam, paplałaś, że Dracul jest spokrewniony z Ruffian, prawda? – zapytałam.
- Tak, to prawda. Chociaż to bardzo dalekie pokrewieństwo, ale jednak – odpowiedziała Esma, niechętnie odrywając się od myśli.
- Znam taki fajny przepis na parówki w cieście, są pyszne! Może byśmy je zrobiły, bo mimo wszystko umieram z głodu – wstałam z kanapy, na której siedziałam, przeciągnęłam się i poszłam w kierunku drzwi.
- Właściwie to nie mam nic przeciwko, ale proszę, tym razem bardziej pilnuj piekarnika – Esmeralda uśmiechnęła się krzywo i podążyła za mną. Szybko poszłam do pokoju, aby znaleźć przepis i dzierżąc go w dłoni zeszłam na dól, gdzie już czekała dziewczyna.
- Dwa jajka, 70 dag mąki, jest? – po woli sprawdzałyśmy, czy wszystkie składnik isą na swoim miejscu. Później zrobiłyśmy ciasto, a ja sprawnie go wyrobiłam. Na szczęście, obeszło się bez rzucania nim. Kiedy ciasto wyrosło, wzięłyśmy właściwe parówki.
- Uwaga, PARUUUFKAAA! – zaczęłam wymachiwać jedną z nich, co dziwnie wyglądało, a w efekcie ta złamała się w pół. Dość szybko doprowadziłam do „II Światowej Wojny na Parufki”, ortografię pomijając. Kiedy ta bitwa się skończyła, owinęłyśmy ciastem wojowników, którzy jeszcze nam zostali i włożyłam do piekarnika. Podczas pieczenia oczywiście posprzątałyśmy pole wojny, które naprawdę tak wyglądało. Tym razem nic się nie spaliło, a całość pięknie pachniała i zarumieniła się. Wzięłam talerz, w apetycznym ładzie ułożyłam danie i podeszłam z tym do Esmy, mówiąc:
- Bon appétit!


Esma? Sorry, że tak krótkie ale wena mi gdzieś uciekła :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)