Chociaż już wcześniej spotykałam się z sytuacjami, że ktoś wpatrywał się w Mefista, to teraz byłam zaskoczona widząc przed jego boksem nieznaną dziewczynę. Najwyraźniej koń postanowił czarować ją wpierw wyglądem, dopiero potem ujawnić charakter. Cwana bestia.
— Cześć, jestem Helen. Znamy się? — powiesiłam kantar oraz uwiąz na wieszaku obok boksu i go odryglowałam. Złapałam derkę i wślizgnęłam się do środka.
— Nie — odparła dziewczyna — To Twój koń?
Skinęłam głową, skupiając się na rozpinaniu derki stajennej i zakładania na nią tej grubszej. Na padoku było teraz zdecydowanie zbyt zimno żeby hasał wesoło jak miał ochotę.
— Tak, muszę go puścić na padok. Potem jeszcze zostają te dwa urwisy — wskazałam głową kierunek, w którym znajdował się boks Narnii i Nirvany — Chcesz mi pomóc...? W zasadzie to jak masz na imię?
— Jestem Ada, miło mi poznać — powiedziała — Chętnie Ci pomogę.
— Dobra — poklepałam Mefista po łopatce — Ten Pan gotowy. Musimy iść do siodlarni po resztę sprzętu.
Dziewczyna podążyła za mną, rozglądając się dookoła. Nie do końca wiedziałam jak nawiązać rozmowę, więc chwilowo zachowałam milczenie. W siodlarni wskazałam jej derki Nirvany oraz Narnii, a sama wzięłam kantary i uwiązy. Idąc znów w kierunku boksów postanowiłam jednak zagadać:
— Więc... Od jak dawna jesteś w Akademii? Ostatnio mam strasznie dużo na głowie, poznawanie nowych osób nie szło mi najlepiej.
<Ada? Krótkie, przepraszam...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)