Strony

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Od Alli C.D Caleba

Film szybko dobiegł końca, a ja zobaczyłam że na polu już słońce zachodzi.
- Nudzi mi się. - usłyszałam głos Caleba.
- Tsa, mi też. - przytaknęłam, głaszcząc Ananda, a ten położył pysk na moich kolanach.
- Widzimy się jutro? - zapytał, a ja kiwnęłam głową i po chwili wyszłam.
*Kolejny dzień*
Obudziłam się rano, jak na mnie dosyć wcześnie, bo o 5:47. Ubrałam się, i zdecydowałam, że wybiorę się na poranną przejażdżkę.
Weszłam do stajni i przelotnie czyszcząc Werę, osiodłałam ją. Usłyszałam za sobą kroki, odwróciłam się widząc Caleba. 
- To ty taki ranny ptaszek? - uśmiechnął się.
- A jakże. - wyszczerzyłam się do niego. - Jedziesz ze mną? Wera nie lubi jeździć w teren sama.
- Jasne, poczekaj chwilę.
***
- Jak się nazywa? 
- Avatari.
- Ładne imię, pasuje do niej. 
Kierowaliśmy się w stronę jeziorka, ponownie na oklep. Dzień był ładny, więc nie musieliśmy się martwić że zachorujemy.

<Caleb?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)