Strony

czwartek, 1 września 2016

Od Irmy - zadanie 5.

Był wczesny, czwartkowy ranek. Jak zwykle, obudziłam się wcześniej i nie wiedziałam co mam robić... Wszystkie lekcje odrabiałam na bieżąco a dzisiaj nie zapowiadało się nic ciekawego. Leżałam w swoim łóżku i gapiłam się w sufit. Nie spałam dzisiaj za dobrze, gdyż śnił mi się koszmar że przed kim uciekałam... Zamknęłam oczy jeszcze na chwilkę i ponownie niespodziewanie zasnęłam, o rzadko mi się zdarzyło. Przez chwilę spałam głęboko i spokojnie lecz po chwili ten sen wrócił... Wydawało mi się że biegnę przez jakiś ciemny las w panice i krzyczę do kogoś by mnie zostawił...
Słyszałam jakiś dziwne głosy, które mówiły do mnie że gdzie ktokolwiek nie pójdę, to mnie znajdą i zabiją... Że dokona się zemsta czy coś... Nic z tego nie rozumiałam! Dlaczego chcą mnie zabić i o co im chodzi z tą zemstą?! Zaczynam wariować? Chciałam się już jak najszybciej obudzić lecz mój umysł miał inne plany...
Później natomiast przeniosłam się w inne miejsce i wpadłam jakby w jakiś szał... Z tego wszystkiego rozbiłam jakieś lustro lecz mimo krwawiącej ręki, nie przejmowałam się tym.
Ogarnęła mnie wściekłość i smutek zarazem. Dlaczego byłam taka zła? Co się ze mną dzieje? 
CO u licha jest grane? I wtedy nagle się obudziłam cała zlana potem...poderwałam się
 niemal natychmiast.
- Co jest u licha? - spytałam sama siebie.
Spojrzałam na zegarek. Godzina 6:20!!! Zerwałam się na równe nogi i szybko pobiegłam do kuchni. Wzięłam na szybko jakąś kromkę chleba, zjadłam ja i już chciałam wybiec z niej gdy nagle sobie uświadomiłam, że nadal jestem w piżamie! Szybko wróciłam do pokoju, ubrałam się i wybiegłam tak szybko, że omal nie wpadłam na jedną ze sprzątaczek...
- Przepraszam! - krzyknęłam tylko i pobiegłam w stronę stajni, gdzie miałam nakarmić, przydzielonego mi konia. Miałam jeszcze cztery minuty, na nakarmienie konia... Wpadłam do stajni jak huragan i co się stało? Oczywiście wpadłam na kogoś z hukiem.
Przewróciłam się na ziemię razem z osoba, na którą wpadłam. Po chwili usłyszałam:
- Irma? Gdzie na Boga tak pędzisz?! - powiedział męski głos.
Po chwili podniosłam wzrok i zobaczyłam Pana Gilberta! Instruktora ujeżdżania!
- Bardzo przepraszam Panie Gilbercie! Ja... Zaspałam... i.... - nagle mi przerwał.
- Spokojnie! Hej hej hej! Nie mów tak szybko... Uspokój się trochę! Nic się nie stało ale gdybyś tak wpadła na kogoś innego, to by była niezła afera... Uważaj następnym razem, Dobrze? - spytał się przyjaźnie i się lekko uśmiechnął.
- Tak! - powiedziałam nerwowo – Jeszcze raz przepraszam... - powiedziałam ze skruchą, po czym nauczyciel pomógł mi wstać.
- Nic się nie stało! A teraz leć szybko oporządzić konia, bo się spóźnisz na zajęcia! - powiedział i poszedł w swoja stronę.
No nie! Jeszcze zajęcia! Szybko podbiegłam do boksu Severusa. Otworzyłam go, wylałam starą wódę i wlałam nowej. Pobiegłam szybko po jedzenie dla niego. Gdy już skończyłam oporządzić konia, pobiegłam się szybko umyć, bo z tego wszystkiego była cała brudna, ponieważ wszystko robiłam w pośpiechu… Przy okazji wylałam na siebie wiadro wody i ubrudziłam sobie nową bluzkę… Nie no! Żyć nie umierać! Warknęłam sobie w myślach.
Szybko wskoczyłam pod prysznic i się dokładnie umyłam. I gdy chciałam wziąć ręcznik, co się stało? Zapomniałam wziąć nowego ręcznika z szawki! Osz... co jeszcze się dzisiaj stanie?!!! Wyszłam z pod prysznica mokra i szybko wzięłam ręcznik z szawki. Szybko się wytarłam do sucha, ubrałam się i spojrzałam na godzinę. 9: 15 mam jeszcze troszkę czasu do jazdy… Z powrotem pobiegłam do stajni i zaczęłam przygotowywać konia. Przy okazji parę razy zapomniałam wziąć owijaków i czapraka… No co jest?!!! Czemu mam dzisiaj takiego pecha?! W końcu, gdy uporałam się z osiodłaniem konia, sama mogłam się teraz przebrać.
Gdy już się ubrałam, przyszedł czas na jazdę… Błagam! Żeby tylko było dobrze! Pomyślałam sobie. Złapałam konia za wodze i ruszyłam w stronę zbiórki. Zdążyłam dosłownie na styk…
Podczas jazdy, jak na złość, koń miał swoje humorki. Jak było widać, on też miał zły dzień… Godzina jazdy upłynęła mi na prawdziwych męczarniach. Czas się dłużył a ja o niczym innym nie myślałam, niż o zjedzeniu czegoś porządnego i złapaniu na chwilę oddechu.
Wróciłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Przebrałam się i powoli ruszyłam na kuchni by sobie coś zrobić do jedzenia. Mam nadzieję, że nie spalę kuchni… Przemknęło mi przez myśl.
Zrobiłam sobie więc kromkę z pomidorem, lecz niestety nie mogło być wszystko dobrze, bo zraniłam się nożem w palec. Polała się krew i dość mocno mnie to zabolało.
- Znowu… - powiedziałam do siebie i poszłam do pielęgniarki po plaster.
Ta opatrzyła mi rękę i się pożegnałam. Niedługo była pora obiadowa, lecz nie chciałam tam iść… Dzisiejszy dzień mam taki pechowy, że wolę się nie zbliżać do innych ludzi.
Westchnęłam głośno i usiadłam na swoim łóżku. Byłam strasznie zmęczona po koszmarach sennych i takim paskudnym dniem. Położyłam się i przymknęłam oczy. Zasnęłam….
Obudziłam się po kilku godzinach. Wstałam powoli z łóżka i rozejrzałam się po pokoju. Ponownie spojrzałam na zegarek z dużą niechęcią. Godzina 19:25. No ładnie! Jeszcze przegapiłam jedne zajęcia z jazdy! Będę musiałam się później wytłumaczyć, dlaczego mnie nie było…
Powoli i leniwie wstałam z łóżka i się przeciągnęłam. Byłam nadal zmęczona, mimo iż tyle spałam. W końcu się podniosłam i ruszyłam z rozczochranymi włosami do stajni, zająć się koniem. Na szczęście, żeby nie przechwalić, dobrze mi poszło. Wróciłam do akademika. Była już noc i wszyscy poszli spać. Ja oczywiści, jako iż wyspałam się w dzień, nie miałam ochoty na spanie… Dlatego też, otworzyłam okno i spojrzałam w nocne niebo. Dookoła migotały gwiazdy.

Zobaczyłam spadającą gwiazdę, więc pomyślałam sobie życzenie:
- Błagam, żeby następny dzień był lepszy… Bo tak złego dnia jak dzisiaj, to dawno nie miałam… - pomyślałam sobie przy zamkniętych oczach i ponownie spojrzałam w niebo, z nadzieją, że następny ranek będzie lepszy.





Dostajesz 45 p.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)