Przejrzałam się uważnie kłodzie. Była dość niska. Przez chwilę zastanawiałam się nad skokiem. Kusilo mnie tak ze trzy sekundy. Ale w końcu zrezygnowałam. Przypomniałam sobie obietnicę daną Castielowi. Prowadząc Mefista delikatnie na około przeszkody dołączyłam do Jonathana.
- Nie skaczesz? - zapytał zdziwiony - Myślałem, że skoro masz dwa konie haniwerskie to lubisz skakać
- Lubię...Ale teraz to nie najlepszy pomysł...
- Jakiś konkretny powód?
- Nie do końca - odpowiedziałam wymijajaco.
Przez jakiś czas jechaliśmy w niezreczym milczeniu.
Podjęłam pierwszy temat jaki mi przyszedł do głowy:
- Ładnie skaczesz
- Dzięki - posłał mi delikatny uśmiech.
- Możemy kiedyś razem poćwiczyć na parkourze - zaproponowałam
- Dobry pomysł
Dojechaliśmy do rozwidlenia ścieżki
- W którą stronę chcesz jechać?
<Jonathan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)