Nosiłam wiadro w tę i w tamtą. W życiu nie nadźwigałam się tak dużo. W myślach obiecałam sobie, nigdy więcej nie słuchać takiej głupkowatej muzyki. Stanęłam przed wyjściem, czekając na Esmę. Dziewczyna odprowadzana wzrokiem przez najedzone konie dołączyła do mnie i razem opuściłyśmy budynek.
- Co teraz robimy? - zapytała Esma, a jej uśmiech zdradzał, że po głowie krążył jej jakiś pomysł.
- Chciałam trochę odpocząć w swoim pokoju. Zaprzyjaźnić się z pudełkiem lodów-uśmiechnęłam się na myśl o deserze czekającym na moje pojawienie się- A co?
- Tak sobie myślałam... Najwyżej zrobimy to później-stwierdziła. Normalnie, zapytałabym się, o co jej chodzi, lecz przemożna chęć wypoczynku przezwyciężyła chrapkę na zadanie pytania.
- Do później! - pożegnałam się z Esmą przy drzwiach do mojego pokoju.
- Pa! - odpowiedziała dziewczyna, kierując się w stronę swojego pokoju.
Zamknęłam za sobą drzwi. Ja mieszkałam sama, więc teoretycznie mogłam robić, co mi się podoba, byle by nie spowodować kolejnej wizyty "niechcianego gościa". Ale Esma miała współlokatorki. Stwierdzając, że przy następnej okazji zapytam się o to, czy nie przeszkadza jej ta trochę ograniczona wolność, skierowałam się w stronę swojego wiszącego fotela. Unosząc się tak nad podłogą, jadłam sobie lody czekoladowo-śmietankowe polane sosem jagodowym. Moją chwilową zadumę przerwało pukanie do drzwi.
- Jest tam kto? - usłyszałam pytanie dochodzące zza ściany.
< Esma? Trochę minęło, ale siedziałam w czymś potocznie nazywanym szkołą >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)