Strony

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Od Luke`a C.D Phoebe

Tak jak mogłem się tego spodziewać, Phoebe gwałtownie odskoczyła do przodu, czując na swoich plecach lodowaty kubeł wody. Spojrzała na mnie gniewnym wzrokiem, oddalając się lekko od Hollywood'a, patrzącego na zaistniałą sytuację zdezorientowanym spojrzeniem.
- Ty żmijo! - warknęła dziewczyna, ze złością spoglądając na swoje przemoczone do suchej nitki ubranie. Ups? - Wiedziałam, że jesteś nienormalny, ale...
-...żeby aż tak? - przerwałem jej, doskonale wiedząc, co ma na myśli. Nie musiała mnie w tym utwierdzać, ani nawet kiwać lekko głową, bo byłem tego pewny. - Tak, wiem, jesteś już kolejną osobą, która mi to mówi.
- Masz szczęście, że świeci słońce... - westchnęła, usilnie próbując powstrzymać uśmiech, który delikatnie wkradał się na jej usta. Nim się obejrzałem, sięgnęła po węża, którym jeszcze chwilę wcześniej schładzała nogi siwkowi. -...bo Tobie też przyda się wyschnąć, kolego - cwanie unosząc kąciki swych ust do góry, ustawiła największy możliwy strumień, kierując go prosto w moim kierunku. Nie miałem najmniejszych szans, bowiem czułem, że jestem z góry przegrany. Od czasu do czasu jedynie odgarniałem swe mokre włosy z czoła, wciąż stojąc pośrodku strumienia, swoją bohaterską postawą mając nadzieję na nie stracenie resztek honoru. W końcu, gdy moje ramiona lekko zaczęły dygotać z rosnącego zimna, Phoebe zlitowała się nade mną, ze śmiechem odkładając węża na jego miejsce. Westchnąłem, spoglądając na swoje ubrania, które w tym momencie całkowicie prześwitywały. Z racji wody, którą były nasiąknięte na siódmą stronę, ważyły dużo więcej, aniżeli wcześniej. Nie pozostało mi nic innego, jak albo się przebrać, albo przeczekać, aż moja koszulka przeschnie, bowiem była w najgorszym stanie. Nie mówiąc o okularach, które pod wpływem strumienia spadły z mojego nosa, zatrzymując się na ziemi. Phoebe za to, wyglądała już dużo lepiej, co świadczyło tylko o tym, jak długo musiała maltretować mnie wodą. Zresztą, Hollywood zdążył się już wynudzić, bo z pełną powagą i spokojem wymalowanym na pysku, żuł szczotkę, którą dziewczyna wcześniej pozostawiła w obrębie jego kopyt. Tak też, wiedząc, że to nie koniec tortur, które zgotuje mi w tym dniu moja towarzyszka, pozbyłem się koszulki, która zawisła na metalowym ogrodzeniu myjki. Zgodnie z tezą, która twierdziła, że mokra skóra szybciej się opalała, mój tors powinien być już cały spalony, biorąc pod uwagę to, ile kropel musiało na mnie spłynąć za ten cały czas.
~*~
Jak wcześniej słusznie przypuszczałem, Phoebe wciąż chodziła na mnie lekko nadąsana, co chwilę planując coraz to nowsze formy zemsty. Po kilku atakach, które wykonała na mnie znienacka, w końcu straciłem jakąkolwiek cierpliwość, włączając się do tej małej bitwy, w której wcześniej uczestniczyła tylko i wyłącznie dziewczyna. Niekoniecznie była zadowolona, gdy musiała przede mną uciekać przez cały obiekt, jednak nie miała szczególnie innego wyjścia. Latałem za nią z wiadrem, które co chwilę napełniałem niekoniecznie w jakimkolwiek stopniu ciepłą wodą, co za każdym razem kończyło się piskiem mojej towarzyszki mieszanym z moim śmiechem. Wszystko jednak szybko się skończyło, gdy ludzie znajdujący się dookoła nas nie wyrażali aprobaty dla naszego zachowania. Owszem, kilka razy oberwali od nas lodowatą wodą, jednakże, co to byłby za Lany Poniedziałek bez mokrych ofiar? Właściciele jednak szybko ostudzili nas entuzjazm, kiedy całe obejście dosłownie pływało po naszych "drobnych" atakach. Zalecili nam, żebyśmy udali się nad jezioro, gdzie bezkarnie moglibyśmy oblewać się wodą. Stwierdzili ponad to, że oszczędzilibyśmy wodę (która i tak była stamtąd pobierana) i pomogli koniom, które dzięki naszym infantylnym formom spędzania czasu tylko by na tym zyskały. Pomysł, jeśli nawet nie był taki głupi, to aktualnie niemożliwy do wykonania. Phoebe zwiała mi na dobre, a ja nawet nie wiedziałem, gdzie mógłbym jej szukać.
Phoebeeeee?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)