- Przepraszam - rzekła cicho, jakby bała się, że ją zjem czy coś.
- Nic nie szkodzi - odparłam weselszym głosem.
Nagle zapragnęłam podnieść dziewczynę na duchu.
- Coś się stało?
- Nie nic - dziewczyna odpowiedziała i odeszła w kierunku schodów.
Zachodziłam w głowę, o co jej mogło chodzić. Wyglądała na mocno przybitą.
- Miała na sobie strój jeździecki. Pewnie po prostu śpieszyła się na jazdę, a ja jak wariat jej przeszkodziłam - wytłumaczyłam sobie owo zajście w myślach i zniknęłam w czeluściach swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i wzięłam swój laptop. Weszłam w przeglądarkę i zaczęłam szukać jakichś ogłoszeń o sprzedaży konia - przezorny zawsze ubezpieczony. Gdy latałam od strony do strony, od ogłoszenia do ogłoszenia, usłyszałam łomot dochodzący ze schodów. Wyszłam ze swojego pokoju i ujrzałam leżącą przy schodach dziewczynę, na którą natknęłam się wcześniej. Widocznie musiała się potknąć o stopień. Podeszłam do niej, zastanawiając się, jak tym razem zareaguje.
- Nic ci nie jest? - zapytałam, schylając się do niej i wyciągając rękę, żeby pomóc jej wstać. Szybko obejrzałam dziewczynę pod względem obrażeń. Niczego nie zauważając, odetchnęłam z ulgą.
<Lucy? Ja jestem odważna>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)