środa, 7 grudnia 2016

Koń Lily - Moonlight!



Jej pełne imię to Moonlight, jednak częściej używa się skrótu - Moon, bądź dziwnych i coraz bardziej osobliwych pseudonimów wytykających jej "gorsze" cechy. Nazwa oznacza również w jęz. Angielskim ,,Światło księżyca".
Wiek: Dwudziestego drugiego czerwca minęła szósta rocznica jej narodzin.
Płeć: Klacz. Zdecydowanie klacz.
Rasa: Jest czystym przykładem klaczy rasy hanowerskiej.
Charakter: Moonlight charakteryzuje się wyjątkową upartością, zwłaszcza kiedy działania jeźdźca będą sprzeczne z Jej ideami i zdaniem (dokładniej, w większości przypadków). Ewentualnie w razie przekupstwa marchwią bądź innym całkiem smacznym kąskiem, zwykle warzywem, owocem bądź czymkolwiek innym, jest w stanie pójść z bólem gorącego serca na kompromis. Jak przystało na gorącokrwiste stworzenie, pała energią dwadzieścia cztery godziny na dobę. Pewna siebie kobyła wymaga od swego jeźdźca dokładnie tego samego, inaczej ze współpracy może wyjść co najwyżej freestyle'owy stęp, bądź drzemka zaraz po pobudce. Mimo że trudno ją spłoszyć, czasami potrafi okazać chwile niepewności przed nowym jeźdźcem, bądź opiekunem. Moon stanowi również koński przykład Księżniczki, która zawsze musi być w centrum uwagi i otoczona troską ze strony każdego, kogo tylko otoczy wzrokiem swych mądrych oczu. Również jak na ową Księżniczkę przystało, Jej Książęcej Mości nie tyka się bacikiem, gdyż zwykle się płoszy na widok przedmiotu w rękach swego jeźdźca. Mimo to, wyrafinowane chody podczas treningów dają sporą satysfakcję. Zwykle nieprzewidywalna potrafi stać się powodem niemiłej randki z piachem, najczęściej, kiedy rozemocjonowana popędzi, prześcigając wiatr. Nie cierpi guzdrania się przy jej boku. Ledwie na chwilę zatrzymasz zgrzebło na brzuchu z powodu senności i Twojego ziewania, ta już raz-dwa, przywoła Cię do porządku, kłapiąc zębami, bądź w łagodniejszych przypadkach skubnie parę razy w rękę. Sprytna i przebiegła sześciolatka, łatwo wyłudzi jednym spojrzeniem dodatkowe przyjemności, przykładowo zabierając dla zabawy nakrycia głów i chowając głęboko pod słomą, którą wyłożono boks. Nasza całkiem młoda Hanowerka pała szczególnym zainteresowaniem w skokach oraz crossie. Do nauczenia się nowych elementów jeździectwa z pewnością wymaga cierpliwości, czasu i zrozumienia. Jej silnie wyrobione i umięśnione nogi są w stanie wytrzymać całkiem dużo, jednak na dłuższą metę klacz wymaga częstych przerw. Mimo to świetna budowa wykorzystywana w skokach również zbiera dużo plusów. Czasami potrafi się stać całkiem innym wierzchowcem i ze stanu dzikiego, nagle przejść w bezbronnego pupilka, którego trzeba podrapać w chwilach samotności. Nie cierpi takich chwil, więc towarzystwo co najmniej piątki innych koni jest wręcz wskazane. Podczas wypadów w teren zwykła do przeszukiwania lasów żywiołowym galopem za zielenią soczystych traw. Gdy natomiast nadchodzi pora karmienia, z początku krytycznie spoglądająca na wiadro z paszą ostatecznie zabiera się za szybkie pałaszowanie pokarmu. Przy chwilach czyszczenia ma zwykle problemy z wrażliwymi na dotyk nogami oraz brzuchem. Lubiąca patrzeć na wszystko i na wszystkich góry, często przy szyi żyrafy posyłając zagadkowe spojrzenia.
Historia: Klacz podobno pochodzi z jednej z lepszych hodowli na terenie Belgii. Urodzona pierwszego dnia kalendarzowego lata, szybko została oddzielona od matki, a po roku już sprzedana do Francji. Właściciele chcieli zrobić z niej światowej klasy skoczka, jednak krnąbrna istota niełatwo poddawała się wszystkim poleceniom. Duże problemy ze skakaniem przez wodę skutkowały jedynie jeszcze większą upartością młodego jeźdźca. Jerry stanowił zupełną przeciwność swojego trenera, od którego zawsze biła anielska cierpliwość i ciepło. Czasy się zmieniły, a mała stadnina łapczywie potrzebowała dużej sumy pieniędzy na utrzymanie domu i rodziny właściciela. Obiecująca klacz zmieniała właścicieli całkiem długo, aż ilość jej wędrówek "z rąk, do rąk" niesłychanie urosła. Trudno wierzyć, że w takim młodym wieku mogła już tyle razy odjeżdżać przyczepą z danej stadniny, jako „Sprzedana". Los chciał już zakańczać jej żywot na zaledwie czterech latach, dając jej na właściciela starszego, samotnego mężczyznę, "pracującego" na roli, ale i z dużym zapasem i miłością do alkoholu. Ledwie po odjeździe przyczepy sprzedawcy, mężczyzna już dał jej wyraźny znak, że mało co go obchodzi życie klaczy, byleby pracowała. Następnie zamknięcie w brudnym kojcu dla świń bez dostępu do wody, jedzenia, światła i świeżego powietrza. Umierała z wycieńczenia przez codzienną pracą na polu, a każde choćby najmniejsze przewinienie kończyło się na czerwonych śladach po bacie. Uratowali ją sąsiedzi mężczyzny, wyciągając klacz z istnego piekła. Przez dramatyczny stan zdrowia, ledwie uszła z życiem. Trafiła ostatecznie pod opiekę wolontariuszów ze schroniska na Florydzie. Tam powolnie jej poraniona skóra odzyskiwała siłę, a żebra powolnie znikały pod małą warstwą tłuszczu. Po dawnym właścicielu zostały złe wspomnienia i lęk przed ludźmi. Wkrótce zafascynowany Karą mężczyzna zaczął powoli układać ją od nowa. Wszystko szło znakomicie. Klacz pod koniec chętnie współpracowała, dzięki czemu nauczyła się całkiem sporo. Ostatecznie trafiła z powrotem do schroniska z powodu wyjazdu właściciela. Po kilku miesiącach szukająca pierwszego wierzchowca Lila natknęła się na Moonlight. Kara klacz chwyciła ją za wrażliwe i szalone serducho. O zamienieniu jej na innego rumaka nie było mowy.
Specjalizacja: Klacz głównie specjalizuje się w WKKW, jednak braki w ujeżdżeniu wykluczają ją do samych skoków przez przeszkody, bądź crossu.
Status: -
Pochodzenie:
• Septime - matka
• Belange - ojciec
Właściciel: Lily White

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)