- Hej, wstawaj. Obudź się, śpiąca królewno- wyszeptałam równie cicho się śmiejąc i lekko go szturchając.
- Hę…?- spytał na w pół przytomny.
- Chodź. Musimy wrócić do siebie zanim zauważą nas tutaj, a nie u siebie w pokojach. Chodź- dopiero teraz zauważyłam, że byłam okryta derkami.
Uśmiechnęłam się pod nosem. To pewnie jego sprawka. Gdy już się nieco rozbudził, podeszliśmy do drabiny. Wychyliłam trochę głowę, żeby się rozejrzeć. Nikogo nie było. Na szczęście. Zeszliśmy i odnieśliśmy derki do siodlarni.
- Widzimy się później- uśmiechnęłam się i pomachałam mu, gdy żegnaliśmy się przed budynkiem stajni.
Przytaknął głową i każdy ruszył w swoją stronę. Udało mi się przemknąć do swojego pokoju. Od razu rzuciłam się na swoje łóżko. Siano było wygodne, ale łóżko to co innego. Wypadałoby się przebrać i wykąpać. Wzięłam czyste rzeczy z szafki i powędrowałam do łazienki. Trochę mi zejdzie. Musiałam jeszcze umyć włosy. Łącznie zeszła mi godzina. Długo. Włosy nie do końca mi wyschły, ale mało już brakowało. Jak wyjdę na zewnątrz to szybko zejdzie. Rozczesałam włosy i związałam je w wysoki kucyk żeby mi nie przeszkadzały. Miałam ochotę trochę pojeździć. Założyłam więc bryczesy, oficerki i kilka chwil później byłam już w stajni. Najbardziej przypadła mi do gustu Lemon. Już miałam iść spytać się instruktora, czy mogłabym ją wziąć i wpadłam na Noah’a.
- O, hej. Nie spodziewałam się ciebie tak szybko- zadarłam głowę, szczerząc się.
Szczerze? Czułam się przy nim trochę jak taka mrówka.
- Masz już mnie dosyć?- zaśmiał się.
- Nie, no coś ty. Jeszcze nigdy nikogo nie polubiłam tak szybko.
<Noah?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)