wtorek, 30 sierpnia 2016

Od Irmy do Castiela

Właśnie zaczynałam rozpakowywać wszystkie swoje rzeczy w pokoju. Na szczęście był jeszcze jedne, który mogłam mieć sama, nie mieszkając z nikim! Pokój był bardzo kolorowy, lecz można się było do nich przyzwyczaić. Najbardziej cieszyłam się, że mogłam być sama we własnym pokoju. Gdy dotarłam na miejsce, zostałam poinformowana o panujących zasadach i dostałam plan lekcji. Jednak wszystko było tak wielkie w tej Akademii, że czułam się jak w jakimś labiryncie... Nie powiem, ze się nie bałam, bo bym skłamała! Bałam się jak nie wiem co! Nowe miejsce, nowe osoby, nowe konie i przygody. Zastanawiała się jak teraz będzie wyglądało moje życie. Choć byłam sama zaledwie godzinę, to już doskwierała mi samotność. Brakowało mi mojej siostry i tylko siostry, gdyż nie tęskniłam, za przybranymi rodzicami. Nadal ich nie cierpiałam! Jednak z drugiej strony, dzięki nim miałam dom razem z Tią.
Gdy w końcu wypakowałam wszystkie swoje graty, postanowiłam się przejść. Najpierw chciałam odnaleźć stajnię, bo właściwie to mnie najbardziej interesowało... Po długich poszukiwaniach, w końcu jakoś doszłam do stajni. Była ogromna! I jakie konie... Boksy i w ogóle! Nie wiedziałam czy śnię, czy naprawdę jestem w takim miejscu. Cieszyłam się że niedługo będę mogła pojeździć i nieco odpocząć od opiekunów... Szłam po stajni powoli i rozglądałam się uważnie. Nagle moją uwagę przy kół jeden z koni. Wydawał się być inny od reszty... Był piękny a jego oczy były takie mądre i spokojne. Podeszłam do niego i wyciągnęłam rękę w jego kierunku. Podszedł niemal natychmiast i wziął z mojej ręki kostkę cukru. Zaczął jeść z ochotą. Zaczęłam go głaskać po łbie a w oczach aż płynęła radość. Na chwilę odsunęłam się od konia i spojrzałam na drzwi boksu. Było tam napisane imię konia, a brzmiało ono: Severus.
- A więc tak masz na imię przystojniaku hm? - spytałam się konia, na co on lekko prychnął,jakby rozumiał co mówię;
Boks był czysty niemal na błysk! Boksy były duże i przestronne dla koni. Ich sierści a błyszczały. Westchnęłam cicho. Miałam jeden dzień wolny, gdyż dopiero co przyjechałam i miałam się zaaklimatyzować. W dodatku jutro też będę miała wolne, gdyż jutro jest niedziela... Miałam dużo czasu na zwiedzanie i zapoznawanie się z innymi. Na samą ostatnią myśl, przeszły mnie ciarki! Bałam się nowych znajomości, zwłaszcza w obcym kraju... Nadal nie przywykłam do bycia poza granicami swojego kraju... Zostawiłam tam wszystkich i wszystko! Wciąż nie mogłam się z tym pogodzić... Nagle usłyszałam że ktoś się zbliża. Podniosłam wzrok, bo zorientowałam się, że się zamyśliłam. Zobaczyłam jakiegoś chłopaka... Kto to taki?

< Castiel? Wybacz że takie marne ale później będą lepsze; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)