niedziela, 28 sierpnia 2016

Od Lily C.D Molly

Właśnie weszłam do stajni Moon. Zamyślona nie zauważyłam przed sobą dziewczyny i na nią wpadłam.
-Co ty robisz?!- krzyknęła.
-Ciszej! Tutaj są konie, to stajnia a nie koncert rockowy.- zganiłam ją podnosząc się z ziemi.
-Pff. Jaka różnica?
-Tutaj nie wrzeszczy się jakby cię obdzierano ze skóry.
-Ale zobacz co mi zrobiłaś z butami! To skandal!
-To co ty tu robisz?- wzięłam ręce na biodra.
-To samo co ty.
-Czyli co? Bo napewno nie wydzieram się na innych bez powodu.
-Uczę się tutaj.- odburknęła. -Masz mnie zaprowadzić do konia na którym będę dzisiaj - dodała z wyższością na co ja wybuchnęłam śmiechem.
-Co cię tak bawi?
-Ty.- ponownie się zaśmiałam.
-A co? Coś się nie podoba? Jeśli mnie nie zaprowadzisz teraz to...
-To co?- posłałam lekceważące spojrzenie i poszłam do siodlarni po sprzęt dla Moonlight.
-To powiem właścicielom że odmówiłaś mi pomocy.- cały czas chodziła za mną.
-Wybacz kochana, szantaże nie robią na mnie wrażenia, a teraz lepiej nie podchodź.- zrobiłam gest ręką przed boksem karej klaczy.
-Bo co mi zarobisz?
-Nie ja tylko ona- wskazałam na wierzchowca.
-Nic mi nie zrobi. Doskonale się znam na koniach.- podeszła do boksu, ale Moonlight stanęła dęba.
-Ej spokojnie śliczności moja. To ja. Spokojnie- mówiłam do wierzgającej klaczy. Dziewczyna odsunęła się gwałtownie.
-Co to jest?! Koń napewno nie! Lepiej naucz się nad nim panować- rzuciła oskarżycielsko.
-Ja umiem nad nią panować. To raczej Ty nie potrafisz usłuchać i się nie zbliżać do konia który potrafi zabić obcą osobę. Mówiłaś że znasz się na koniach. Teraz widać ile w tym prawdy. W ogóle jak ci na imię?- głaskałam poddenerwowaną Moon.
-Co cię to obchodzi?!
-Dużo. Więc?
-Molly Hilton. A Ty?
-Lily White. Idę cię zaprowadzić do pewnej osoby z którą zgaduję będziesz spędzać większość czasu.- westchnęłam i wyszłam z boksu. Dziewczyna cały czas obrażona na cały świat szła za mną. Gdy doszłam do akademika, skierowałam się do pokoju Bridget.
-Co tu robisz?- zapytała stojąc przed lustrem i poprawiając fryzurę.
-Przyprowadziłam ci koleżankę. Bridget to Molly. Molly to Bridget.- przedstawiłam je sobie i wyszłam.
-Ty tam! Czekaj!- krzyknęła Molly. Westchnęłam i się obróciłam.
-Coś nie tak?

Molly?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)