środa, 24 sierpnia 2016

Od Meg C.D Caleba

Po obiedzie miałam chwilę wolnego czasu. Więc udałam się do pokoju aby sprawdzić co u mojego szczeniaka. Przy okazji byłam już zdecydowana jak dać mu na imię.
Po wejściu do pokoju od razu Rose miał pretensje.
- Co on tu robi?
- Będzie tu mieszkał.
- Od kiedy?
- Od dzisiaj.
- Nie starcza Ci ten gad? - Wskazała na terrarium.
- Nie. - Odpowiedziałam wyciągając z komody piłkę która należała do psa Arthur'a. Tamten jednak nie bawił się nią i była całkiem nowa. Poturlałam ją w stronę sofy. - Tak poza tym to Avers.
Suczka dziewczyny nie była jakoś specjalnie zainteresowana nowym towarzyszem. Odeszła w drugą część pokoju.
W między czasie postawiłam miski psa obok akwarium Basty, do jednej nalałam wody. Przy moim łóżku przygotowałam mu tymczasowe posłanie z kilku kocyków, tak dopóki nie kupię mu legowiska. Pobawiłam się jeszcze chwilę z Avers'em i wyszłam do stajni. Po drodze spotkałam Caleba, podeszłam do niego. Chłopak właśnie zsiadł z Avatari.
- Nudzisz się? - Zapytałam.
- A co?
- Potrzebuję pomocy. - Mruknęłam, nie potrafiłam o to prosić.
- Coś się stało?
- Staram się pracować nad Iluzją. - Westchnęłam kiedy do mnie podchodzili.
- I co ja mam do tego?
- Nie zapanuję nad nim sama. - Przyznałam.
- A co ja będę z tego miał? - Zapytał  łobuzerskim uśmiechem.
- Zależy co chcesz. Tylko bez przesady gwałcicielu. - Zaśmiałam się.
- Radź sobie sama. - Udał obrażonego.
- Przepraszam. - Jęknęłam.
- Oj słabo.
- No weź. - Podniosłam do góry lewy kącik ust, przez co w policzku pojawił się dołek.
Caleb?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)