Spojrzałam na chłopaka. Muszę przyznać, że w tej kwestii miał rację. Przytaknęłam mu.
- Nie lubię siedzieć w miejscu i nudzić się.
- Nie oszukasz mnie, że spędzasz cały czas z końmi.
- Jeśli bym tak powiedziała to bym skłamała. Chodzę na zajęcia dodatkowe, ćwiczę swoje umiejętności itp.
- Macie tutaj takie rzeczy?
- Tak. Jeśli chcesz wiedzieć więcej to zapytaj się James'a albo Elizabeth.
Chłopak tylko kiwnął głową, że rozumie.
Kilka minut później instruktorka postanowiła już wracać do stajni. Jechaliśmy przez las. Kobieta w pewnym momencie zaproponowała aby przyspieszyć. Iluzja zawsze chętnie rzucała się w galop. Jednak mi on jakoś nie sprawiał tak ogromnej przyjemności bez siodła. Jakieś dwie dziewczyny postanowiły zrobić między sobą wyścigi. Skończyły się szybciej niż zaczęły... Jechały cwałem. Instruktorka krzyknęła aby zwolniły. Te nie słuchały, chichotały w najlepsze. Zauważyłam ja zaczęły jechać coraz bliżej siebie. W pewnym momencie z trawy wyskoczył zając. Spłoszony koń odskoczył wpadając na drugiego. Wierzchowce przewróciły się razem z dziewczynami. Od razu wszyscy stanęli na baczność aby pomóc i złapać konie. Jechałam niewzruszona.
- Nie pomagasz? - Zapytał.
- Za wszystko trzeba brać odpowiedzialność.
Ten w odpowiedzi tylko prychnął.
- Nie zawsze pieniądze wszystko załatwią.
- Jak nie?
- Pieniądze nie dadzą Ci na przykład zdrowia i nie uchronią przed śmiercią. Każdy zginie tak samo marnie. Nie zależnie czy jest to bogacz czy zwykły biedak.
Finn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)