- Hej - odparłam odwieszając siodło na drzwiach boksu i biorąc do ręki szczotkę - Soedzenie dnia jak najbardziej aktualne.
- To bilety mamy na dwunastą - rzekł.
- Oki.
Gdy wyczyściłam Paris zaprowadziłam ją na padok i odniosłam osprzęt. Następnie poszłam do pokoju. Zaglsdnelam do szafy i wyjęłam z niej bluze i leginsy. Ubrałam je. Następnie wzięłam airmaxy. Na końcu ubrałam kurtkę. Wyszlam z pokoju. Poszłam w stronę auta Hache. Chłopak już tam czekał.
****
Na miejscu Hache zaparkował auto na parkingu. Poszliśmy w stronę kas i stanęliśmy w dość długiej kolejce.
- Będziemy długo stać - rzekł.
- Napewno.
Po około pół godzinie wreszcie nadeszła nasza kolej. Hache dał bilety i mogliśmy iść.
-Poczekaj chwile - rzekłam.
Wyciągnęłam z torebki aparat i zrobiłam nam zdjęcie.
- Gotowe - uśmiechnęłam się.
Chłopak odwzajemnił gest. Poszliśmy w stronę pierwszych zwierząt. Były to pingwiny.
- Śliczne są.
- Tak.
Hache delikatnie mnie pocałował. Odwzajemniła gest
Hache?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)