Od Connie C.D Caleba
Po terenie z Calebem wróciłam do pokoju i wzięłam krótki prysznic.
Pierwsze zajęcia miałam mieć dopiero jutro więc została mi kupa czasu.
Wzięłam szkicownik, gumkę i dwa ołówki. Spokojnym krokiem poszłam w
stronę padoku. Jako swojego ,,modela" wybrałam Kaprysa. Na kartkach
zaczęły powstawać pierwsze szkice. Co chwilę przewracałam kartki. Nic a
nic mi nie wychodziło. Po jakiejś godzinie prób dałam sobie spokój.
Zamknęłam szkicownik i odłożyłam wszystkie przybory do pokoju. Trochę
słabo by było znać tylko jedną osobę, więc przeszłam się po terenach
akademii i przedstawiłam się paru osobą. Przechodząc obok placu
zauważyłam że jest pusty. Skoczyłam zapytać się instruktorów czy i
będzie tam jazd i czy mogę z niego skorzystać. Ucieszona zgodą jazdy
poszłam czyścić i osiodłać Sifil. Na placu trochę pogalopowałam i
zrobiłam program ujeżdżeniowy który pamiętałam z moich ostatnich
zawodów.Wróciłam do stajni i rozsiodłałam ogiera to była niezwykle
przyjemna jazda, w sumie każda tak jest. Właśnie miałam wprowadzać go do
boksu, ale ktoś krzyknął że mam go wyprowadzić na padok. Wzięłam uwiąz i
poszłam go wypuścić. Nagle usłyszałam psie piszczenie. Poszłam w stronę
źródła dźwięku. Nie powiem że nie zdziwiłam się tym co ujrzałam.
Zobaczyłam Ananda. Zaklinowała się w płocie ogradzającym padok. Nie
minęła chwilą a już wysłałam sms-a do Caleba. Prosiłam w nim aby zaraz
tu przyszedł. Właściciel psa szybko przyszedł. Szybko wyjaśniłam mu całą
sytuacje.
Caleb? Wybacz za to co zrobiłam twojemu psu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)