wtorek, 23 sierpnia 2016

Od Connie C.D Caleb'a

Od Connie C.D Caleba
Po terenie z Calebem wróciłam do pokoju i wzięłam krótki prysznic. Pierwsze zajęcia miałam mieć dopiero jutro więc została mi kupa czasu. Wzięłam szkicownik, gumkę i dwa ołówki. Spokojnym krokiem poszłam w stronę padoku. Jako swojego ,,modela" wybrałam Kaprysa. Na kartkach zaczęły powstawać pierwsze szkice. Co chwilę przewracałam kartki. Nic a nic mi nie wychodziło. Po jakiejś godzinie prób dałam sobie spokój. Zamknęłam szkicownik i odłożyłam wszystkie przybory do pokoju. Trochę słabo by było znać tylko jedną osobę, więc przeszłam się po terenach akademii i przedstawiłam się paru osobą. Przechodząc obok placu zauważyłam że jest pusty. Skoczyłam zapytać się instruktorów czy i będzie tam jazd i czy mogę z niego skorzystać. Ucieszona zgodą jazdy poszłam czyścić i osiodłać Sifil. Na placu trochę pogalopowałam i zrobiłam program ujeżdżeniowy który pamiętałam z moich ostatnich zawodów.Wróciłam do stajni i rozsiodłałam ogiera to była niezwykle przyjemna jazda, w sumie każda tak jest. Właśnie miałam wprowadzać go do boksu, ale ktoś krzyknął że mam go wyprowadzić na padok. Wzięłam uwiąz i poszłam go wypuścić. Nagle usłyszałam psie piszczenie. Poszłam w stronę źródła dźwięku. Nie powiem że nie zdziwiłam się tym co ujrzałam. Zobaczyłam Ananda. Zaklinowała się w płocie ogradzającym padok. Nie minęła chwilą a już wysłałam sms-a do Caleba. Prosiłam w nim aby zaraz tu przyszedł. Właściciel psa szybko przyszedł. Szybko wyjaśniłam mu całą sytuacje.

Caleb? Wybacz za to co zrobiłam twojemu psu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)