Wstałem o świcie. Do śniadania zostało jeszcze trochę czasu, toteż umyłem się i ubrałem, po czym postanowiłem udać się do stajni, by zajrzeć do koni. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Wyszedłem z internatu i skierowałem się do stajni dla koni do opieki, gdyż drzwi do niej były otwarte na oścież. Wślizgnąłem się więc do budynku. Podchodziłem do różnych koni, podziwiając je. Gdy podszedłem do boksu skarogniadego konia o imieniu Valegro, jak informowała tabliczka, oprócz stojącego wierzchowca zobaczyłem również siedzącą obok niego Melanie. Uczennica Akademii Magic Horse była tylko w pidżamie.
- Melanie? - zapytałem niepewnie opierając łokcie o drzwi boksu.
- Finn? - odpowiedziała dziewczyna patrząc na mnie.
- Co ty tu robisz?
- Właśnie chciałam zapytać cię o to samo.
Zaśmiałem się, słysząc jej słowa.
- Zachciało mi się przechadzki po stajni. - wyjaśniłem. - A ty?
- Co ja?
- Dlaczego tutaj jesteś? - spytałem. - W samej pidżamie?
Uśmiechnąłem się lekko, patrząc na dziewczynę. Valegro podszedł do mnie i parsknął, a ja pogładziłem go po pysku.
<Melanie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)