-Hej, nowa?- uśmiechnęłam się.
-Tak. Julia Arminaria- podała rękę.
-Lily White- uścisnęłam ją.
-Kto to?- spojrzałam na karego ogiera.
-Karino.
-Śliczny.- dałam mu rękę. Do stajni weszła pani Sue.
-Dziewczyny, polecenie od pani Elizabeth. Macie oprowadzić Karina po stadninie. Możecie też po lesie ale tylko na spacer.- powiedziała.
-Jasne.- odparłyśmy z uśmiechem. Sue wyszła szybko z budynku. Julia zapięła czerwony kantar z lonżą na głowie ogiera i wyprowadziła go z boksu. Przypięłam drugą lonżę na wypadek gdyby chciał się zerwać. Ale widocznie było to zbędne bo Karino spokojnie szedł.
-Wiesz co? Może pójdę po swojego konia. Za chwilę wracam. Poczekaj tu chwilę.- poprosiłam dziewczynę przed małą stajnią. Moon właśnie spokojnie stała w boksie.
-Chodź piękna. Idziemy na spacer- uśmiechnęłam się przypinając lonżę do kantara. Muszę w końcu kiedyś ten kantar jej kupić. Ale to następnym razem jak będę w mieście. Wyprowadziłam klacz i wróciłam do Julii. Niestety Moon jak to Moon zaczęła wierzgać na widok nowej osoby.
-Ej spokojnie maleńka!- uspokajałam ją mocno trzymając linę -Julia idź pierwsza. Wszystko w akademii zwiedziłyśmy więc chodźmy do lasu.- krzyknęłam do niej przez rżenie karej klaczy. Dziewczyna kiwnęła głową i skierowała Karina do lasu. Po jakimś czasie gdy Moonlight się uspokoiła wyruszyłam za nią.
Julia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)