piątek, 26 sierpnia 2016

Od Lily - Zadanie 10

-Kochani, dzisiaj będzie lekcja woltyżerki. Proszę byście się stawili o 10 przed stajnią.- poinformowała nas przy śniadaniu Alison. Po sali rozległo się ciężkie westchnienie. Chyba nie za bardzo uczniowie lubili tą dziedzinę. Ja też jej nie lubiłam. Kończyłam właśnie swoją jajecznicę z kiełbasą.
-Ech... Znowu ta woltyżerka. Nosz... czemu my? Za co?- jęknął Matt. Zaśmiałam się cicho.
-Za nic. Po prostu mamy tam być i koniec. Nienawidzę tego systemu. Lepiej by było jakby robili z tego zajęcia dla chętnych.- skomentowałam. -To do zobaczenia.- pożegnałam ich i poszłam do swojego pokoju. Założyłam czarne leginsy i t shirt. Do pokoju akurat weszła Nikol.
-Już Idziesz? Nie ma jeszcze dziesiątej.- zdziwiła się.
-Idę do Moon. Trochę przed tym potrenuję skoki.- odparłam i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do stajni, gdzie wystawała z boksu głowa karej klaczy, czekającej na swoje śniadanie. Stajenni nie chcieli się do niej zbliżać przez jej wybuchowy charakter. Poszłam do paszarni i wsypałem do wiadra owies, otręby i suszone marchewki oraz jedną łyżkę miodu. Drugie wiadro napełniłam wodą i wróciłam do boksu Moonlight. Drzwiczki o dziwo były otwarte.
-Hej Moon. Co tam? Masz tutaj śniadanie.- wsypałem zawartość wiader do odpowiednich miejsc. Odczekałam godzinę aż zje i chociaż odrobinę przetrawi. W tym czasie pomogłam zajmować się innymi końmi. Poszłam z powrotem do Moonlight. -Potrenujemy trochę? Chodź.- zapięłam jej kantar i wyprowadziłam z boksu. Następnie osiodłałam i poszłam na parkur. Szło doskonale. Klacz skakała z dokładnością i płynnością. Była stworzona do wysokich skoków. Jednak do czasu gdy spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że jest 10:17. No super. Spóźnienie. Alison się na mnie dzisiaj będzie wyżywać za karę. A może nie będzie tak źle? W boksie Poluźniłam popręg Moon i pobiegłam na plac. Tam już wszyscy stali, Luna lonżująca Oriona, a instruktorka demonstrowała jakąś figurę. Gdy mnie zobaczyła zeskoczyła z konia.
-Lily White? Czemu się spóźniłaś?- spytała z nutą irytacji w głosie.
-Trenowałam skoki, i nie pilnowałem czasu.- wyjaśniłam spokojnie.
-Dobrze... Dołącz do nas.-zachęciła gestem ręki. Niepewnie podeszłam.
-No dobra. To Lily nam pokaże wskok. Zapraszam.- uśmiechnęła się i poprosiła Lunę o ponowne podpędzenie Oriona do galopu. Westchnęłam i podbiegłam do ogiera. Zaczęłam biegać sposobem upodobnionych do galopu. Raz, dwa, trzy, i wsiadłam. Tylko jakoś nie wyraźnie. Gdzie się podziała głowa? Zaraz... To ogon!!! Szybko się obróciłam by mieć łeb przed sobą.
-No dobra... Nie za bardzo ci to wyszło. Spróbuj flagę.- powiedziała. A czego się spodziewała?! Mistrzowskiego wykonania?! Ledwie jadę w tej dziedzinie drugi raz. Westchnęłam. Mocno trzymając się pasa podkuliłam pod siebie nogi i wykonałam flagę. Jednak nie udało mi się utrzymać równowagi o prawie spadłabym z konia, gdyby nie zgięte kolano.
-Lily! Luna do stępa- podbiegła do mnie. Odetchnęłam z ulgą i trzymając się uchwytów wróciłam do normalnego dosiadu.
-No dobra. Spróbuj stanie w galopie- dodała spokojnie. Wiedziałam że będzie się na mnie wyżywać i maltretować pełną godzinę. Podniosłam się do pozycji stojącej.
-Lepiej. Wyprostuj się.- krzyknęła. Poprawiłam się posłusznie.
-Teraz nożyce.- krzyknęła ponownie. Że co?! Do flagi się jeszcze zmusiłam ale teraz to przesada. No nie wykręcę się. Trudno. Z trudem wykonałam ten ruch.
-Dobrze nawet. Spróbuj jeszcze raz stanie w galopie. Luna podpędź go trochę bo zasypia.- powiedziała. Spojrzałam dyskretnie na zegarek. Uff. Zostało 15 minut. Luna podpędziła Oriona do galopu, a ja posłusznie wstałam. Trzymałam się chwilę i zeskoczyłam do tyłu.
-No dobrze. To teraz reszta.- westchnęła zawiedziona iż jej plan uległ w gruzach. Wróciłam do reszty z zwycięskim uśmiechem na twarzy. Usiadłam spokojnie na płocie.
-Liluś ta flaga była cudowna- uśmiechnął się Matt.
-To zobaczymy jak ty sobie poradzisz.- posłałam mu chytre spojrzenie.- Proszę pani, bo Matt właśnie chciał tu trochę poćwiczyć ale niestety jest zbyt nieśmiały aby to powiedzieć.- krzyknęłam do instruktorki.
-Osz ty. Ty...
-Ja
-Policzymy się jeszcze.
-Matt chodź tu!- krzyknęła Alison. Zaśmiałam się szatańsko.
-Lil, moje uszanowanie- uśmiechnęła się Meg uważnie obserwując chłopaka próbującego wykonać flagę. W końcu jednak zleciał. Popatrzył się na mnie złowrogo i byłam pewna, że gdyby mógł już by krzyczał "Nu pogodi!". Jednak nic sobie z tego nie robiłam jedynie się zaśmiałam. W końcu kobieta spojrzała na zegarek.
-No dobrze kochani, to na dzisiaj tyle. Dziękuję.- pożegnała nas i odprowadziła Oriona do boksu. Wróciłam do Moon która czekała na rozsiodłanie.
-Wybacz piękna że musiałaś tyle czekać. Już się tobą zajmuję.- poklepałam klacz. Jednak ta jakoś niespokojnie się ruszyła.
-O co chodzi? Aaa!!!- krzyknęłam gdy poczułam jak ktoś uszczypnął mnie w szyje. Odwróciłam się i okazało się że to Matt. Zaczął się śmiać.
-Głupi jesteś...- westchnęłam.
-Teraz jesteśmy kwita.- uśmiechnął się. Jednak Moon chyba popsuła mu humorek bo kichnęła prosto na niego. Zaczęłam się śmiać.
-Brawo mała.- pogłaskałam klacz która parsknęła radośnie.
-Moonlight, jak mogłaś?!- krzyknął Matt. Ta jedynie ponownie zarżała. Wyszłam z boksu i poszłam z Mattem przed stajnię. Była tam już reszta grupy.
-Lilka ale naprawdę powinnaś popracować z Moon.- uśmiechnął się Matt.
-Wcale nie.
-Wcale tak.
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Tak- zmieniłam słowo.
-Nie- odparł nieświadomy tego co zrobił.
-Tak
-Nie... Zaraz co?!- krzyknął zdezorientowany. Przybyłam Meg piątkę i posłałam chytry uśmiech.
-Ech...- westchnął i zniknął w stajni. Pochłonięta jak zwykle rozmową z Meg, Luną i Nikol nie przeczulony że chłopak będzie się chciał zemścić. Nagle poczułam jak ktoś mi wkłada siano za koszulkę. Obróciłam się.
-MATT!!! JAK JA CIĘ DORWĘ!!!- krzyczałam. Reszta się zaczęła śmiać. Jednak chłopak zniknął mi z pola widzenia. Wróciłam zrezygnowana do przyjaciół.
-I co?- spytała Nikol.
-Co, co? Uciekł.- odparłam. Reszta dnia minęła nam dosyć spokojnie, no może oprócz tego że władowałam porcję słomy za koszulkę pani Alison a wszystko dlatego że była tak samo ubrana jak Matt i ją z nim pomyliłam. Upss...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)