środa, 24 sierpnia 2016

Od Luny C.D Nathaniel'a

- Pewnie - powiedziałam. - Teren, skoki, ujezdzenie?
- Skoki - uśmiechnął się.
- Ok. Miałam wziąć Valegro, ale wezmę Riwera.
Poszłam do dużej stajni. Jego spzęt wisiał na boksie więc ktoś pewnie nie odniósł. Weszłam do boksu  ogiera. Pogłaskałam go i przypięłam mu do kantara uwiąz. Wyprowadziłam go z boksu. Najpierw wyczyściłam mu sierść miękką szczotką i zgrzębłem. Następne  grzebieniem rozczesałam grzywę i wyjęłam z niej siano. Na końcu wyczyściłam kopyta. Gdy skończyłam założyłam mu czaprak, żelową podkładkę i siodło. Podpięłam popręg. Z ogłowiem też nie miałam problemu bo chodzi bez wędzidła. Założyłam mu jeszcze ochraniacze. Gdy skończyłam poszłam z koniem na parkur. Nathaniel właśnie stępował. Podpięłam popręg i wsiadłam. Skróciłam strzemiona i ruszyłam stępem.
*Time Skip*
Gdy skończyliśmy galopy Nathaniel najechał na stacjonatę 70 cm. Skoczył bezbłędnie. Najechał na następną przeszkodę. Była to koperta 60 cm. Znów chłopak przeskoczył bez zrzutki. Okser 95 cm i szereg 50 cm chłopak też przeskoczył czysto. Następnie jechałam ja.
*Time skip*
Po skończonym treningu rozsiodłałam Riwera i poszłam z nim na myjkę. Oblałam mu nogi wodą. Odprowadziłam konia do boksu.

Nathaniel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)