wtorek, 23 sierpnia 2016

Od Matthewa C.D Lily

Usiadłem obok niej na kocu. Spojrzałem na siebie - cały mokry. Najgorsze uczucie, kiedy wszystko się do ciebie lepi.
-Ładnie nas załatwili - zaśmiałem się cicho.
-Tak. Tylko skąd oni wiedzieli, że właśnie tu będziemy ?
-Najprawdopodobniej musieli nas podsłuchać.
-Nie ładnie, bardzo nie ładnie.
Świeciło słońce i było ciepło. Aura nie wskazująca na obecną porę roku. Ściągnąłem t-shirt, bo to uczucie naprawdę jest denerwujące. Wykręciłem go i przewiesiłem przez jedną z gałęzi. Wróciłem na swoje poprzednie miejsce. Lily patrzyła na mnie jakbym był obłąkany.
-No co ?
-Jest zimno, a ty sobie tu koszulkę ściągasz ? Chcesz się przeziębić?
-Mówisz jak moja mama...
Koc był duży, więc bez problemu można było się opatulić. Zsiadłem z niego i okryłem nim Lily.Sam usiadłem na ziemi.
-Wszystko fajnie, pięknie, ale jak wilka dostaniesz to ja nie odpowiadam.
-Dobrze, mamo...
Oboje się zaśmialiśmy. Spojrzałem w bok, w stronę drzew. Aktualnie były na nich kolorowe liście od tych ciemno czerwonych do jeszcze zielonych. Natura naprawdę potrafi zadziwiać. Otrzepałem się i wszedłem na drzewo, jak za dawnych lat.
-Matt co ci odwala? Złaź stamtąd!
No nie, ona naprawdę zachowuje się jak moja mama.
-Za chwilę!
No nie powiem, czasami faktycznie trudno było się wspinać, ale to z racji mojego wzrostu. Dlaczego aż tak wyrosłem ?! Zerwałem interesujący mnie liść (tak wspinałem się po liścia ! ). Gdy byłem na ostatniej gałęzi, zeskoczyłem. Lily siedziała z rękami skrzyżowanymi na piersi.
-Ja tu coś mówię, a ty swoje...
-Dobrze, dobrze Księżniczko, ale tym razem było to w szlachetnej sprawie, a co!
-A jaka niby była ta szlachetna sprawa ?
-Otóż mam tu coś dla panny... - tryb średniowieczny się włącza.
W tym momencie wysunąłem do niej prawą rękę, na której spoczywał liść. Gdyby był zwykły to raczej bym się nie wspinał, ale ten ? Ten był kolorowy. Miał coś zielonego, żółtego, czerwonego, a nawet i brązową plamkę. Spojrzała na mnie jak na debila.
-Ty tak serio ? Mogłeś sobie coś zrobić, ale ryzykowałeś zdrowie dla tego liścia ?
-No tak... - spojrzałem na nią.
Przytuliła mnie lekko.
-Głupi jesteś, ale i tak cię lubie - zaśmiała się.
-Tylko lubisz ? - także się śmiałem.
Zarobiłem kuksańca w bok.
-Nie bądź taki ciekawski... A poza tym mam marnować uczucia na ciebie ?
Zbliżyłem się do niej.
- W sumie mogłabyś - uśmiechnąłem się. - Ale zresztą nie będę cię na nic namawiał, wiesz ... - zaśmiałem się cicho.
Lily?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)