Jechaliśmy prostą drogą, prowadzącą do toru crosowego. Gdy byliśmy już w lesie wszyscy się śmialiśmy. Nawet polubiłam tą nową Klarę. Co prawda Sophie też byłam nowa ale była zupełnie inna, od razu jak się poznałyśmy załapałam zaufanie do niej. Figaro jechał bardzo grzecznie. Po pewnym czasie zmieniłam Lunę i prowadziłam. Jechaliśmy bardzo wąską ścieżką gęsiego. Po drodze było parę powalonych drzew przez które skakaliśmy. Na drodze nagle znalazłam martwego rozkładającego się już jelenia. Lily zasugerowała, że to może wilki ale wyśmiałyśmy ją. Zjechałam na ogromną polanę na której ruszyliśmy galopem, który przerodził się w cwał. Było fajnie oczywiście wyścig wygrał Orion. Gdy zjechaliśmy z powrotem w las konie spięły się i zaczęły wyrywać obok nas było pięć wilków. Uspokoiłam dziewczyny i zatrzymałam konia. Wszyscy staliśmy aby wilki nas nie zauważyły, bo gdybyśmy ruszyli galopem wzięły by nas za potencjalną ofiarę. Niestety przywódca watahy (czyli bardzo silny basior) zauważył nas. Starałam się zachować zimną krew ale było to prawie niemożliwe serce waliło mi jak oszalałe. Jako prowadząca ruszyłam galopem w drugą stronę. Po chwili jechałam już cwałem. Dotarliśmy na ogromną polanę. Po chwili byliśmy już przy starcie. Udało nam się uciec. Zmęczeni wróciliśmy stępem do akademii.
Dosatjesz 20 p.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)