sobota, 27 sierpnia 2016

Od Vanessy do Luny

Jestem w akademii już jakiś czas, bardzo mi się tu podoba. Znam większość osób, ale tylko z imienia. Postanowiłam więc poszukać jakiejś osoby która zniosłaby moje ciągłe nawijanie. Najpierw przechadzałam się po akademiku,  o dziwo było cicho. Byłam na parkurze zamkniętym i otwartym, hali, placu i na padokach. W ostateczności poszłam do małej stajni. Moją uwagę przykuła osiodłana klacz. Podeszłam do niej i pogłaskałam ją. Po chwili przyszła dziewczyna, była to Luna.
- Hej - przywitałam się
- Cześć - uśmiechnęła się
- Jedziesz gdzieś? - zapytałam
- Tak na tor crossowy - powiedziała
- Aha - powiedziałam
- No...jak chcesz jechać to się pośpiesz - spojrzała mnie
- Pewnie - wybiegłam
Szybko się przebrałam i przebiegłam do stajni, Luna już na mnie czekała. Szybko założyłam kantar Shinny,  przypięłam ją i poleciałam po sprzęt, łatwo poszło. Wyszłam ze stajni, Luna siedziała już na koniu. Podciągnęłam jeszcze popręg Star.
- Wsiadasz czy ci pomóc? - zaśmiała się
- Nie trzeba - wskoczyłam na siodło
Ruszyłyśmy stępem w stronę toru.
Luna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)