-Fajnie cie poznać, Lambercie Valursonie. A tak w ogóle,
wiesz, że masz boskie włosy? Przez cały czas się na nie gapiłam, co, tak na
marginesie, było powodem, że nie mogłam się w porę zatrzymać - rzuciła
dziewczyna z uśmieszkiem. Spojrzałem na nią rozszerzonymi ze zdziwienia oczami.
Valerie widząc moje zaskoczenie wymamrotała coś pod nosem i prędko zmieniła
temat.
- Przyniosę szczotkę, żeby sprzątnąć ten bałagan, zaraz
wracam. - zapowiedziała i ruszyła w głąb korytarza energicznym krokiem. Odprowadziłem
ją wzrokiem aż zniknęła za rogiem. Myśląc o niej mimowolnie się uśmiechnąłem.
Jak to ona powiedziała? "Boskie włosy"? Zaśmiałem się cicho. Była dla
mnie kompletną zagadką. Jej impulsywność i bezpośredniość powodowały, że nie
byłem w stanie przewidzieć jej następnego słowa, następnego kroku. Po chwili
wróciła niosąc w jednej ręce szczotkę i szufelkę, a w drugiej papierowe
ręczniki. Zaczęliśmy razem sprzątać pozostałości po rozbitym kubku i wycierać
rozchlapaną po podłodze kawę. W międzyczasie opowiadała mi jak to namówiła
rodziców na wyjazd tutaj, do akademii, aby spędzać więcej czasu na nauce jazdy
konnej. Słuchałem jej uważnie zagarniając przy tym odłamki szkła i
zastanawiając się, czy nie przeszkadza mi jej potok słów. Kiedy jednak
spojrzałem na jej błyszczące z ekscytacji oczy, gdy opowiadała o swojej klaczy,
doszedłem do wniosku, że jest to na swój sposób urocze. Tak poza tym cieszyłem
się, że sam nie muszę za dużo mówić. W końcu wyrzuciłem do kosza ostatnie
okruchy i odwróciłem się do Valerie. Dziewczyna wpatrywała się w tablicę
informacyjną myśląc nad czymś intensywnie. Podszedłem do niej i zorientowałem
się, że patrzy na plakat, który już wcześniej mnie zainteresował. Reklamował on
szkołę tańca towarzyskiego w Miami. Spojrzałem z zaciekawieniem na Valerie.
- Tańczysz? - spytałem. Dziewczyna zwróciła na mnie
spojrzenie ciemnych oczu.
- Tak. - odparła, po czym zmarszczyła lekko brwi i
przyjrzała mi się badawczo. - A ty? - zapytała - Zdaje się, że właśnie temu
plakatowi przyglądałeś się zanim na ciebie wpadłam, prawda?
Kiwnąłem lekko głową potwierdzając jej podejrzenia. Valerie
uśmiechnęła się szeroko.
- Nie wierzę, ale super! Musimy się koniecznie zapisać,
moglibyśmy tańczyć w jednej parze! Co ty na to? - zapytała. Zastanowiłem się
chwilę. I tak miałem zamiar się zapisać, a akurat brakowało mi partnerki, więc
w zasadzie idealnie się złożyło.
- Jasne. - odpowiedziałem - Dzisiaj już nie pojedziemy, jest
za późno, ale możemy wyruszyć jutro rano, zaraz po śniadaniu. Będę na ciebie
czekał przed wyjściem z akademii.
- W porządku... Och, a czy mówiłam ci już, w którym pokoju
mieszkam? - spytała.
- Nie, nie przypominam sobie. - odparłem zgodnie z prawdą.
- W takim razie znajdziesz mnie w 15. - oznajmiła.
- Ok, ja mieszkam pod numerem 93.
- W takim razie... do zobaczenia. - powiedziała uśmiechając
się lekko.
- Śpij dobrze. - odpowiedziałem, po czym ruszyłem do swojego
pokoju.
(Valerie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)