- Raven to istny wulkan pozytywnej energii. Podziwiam cię, że dajesz sobie z nią radę. - stwierdziłam, spoglądając na suczkę, energicznie meradjącą ogonem - Chciałabym kiedyś mieć psa, ale cóż... Odkąd znalazłam Nilaya, żadne inne zwierzę nie zagrzało w moim domu miejsca na dłużej. Może za parę miesięcy, gdy już nabiorę trochę doświadczenia z końmi, któregoś dnia będę mogła mieć własnego...
- Nie ty jedyna o tym marzysz. - zachichotała dziewczyna, odgarniając z czoła jasne kosmyki włosów - Opieka nad koniem akademickim jest bardzo przyjemnym zajęciem, ale to nie to samo, co mieć swojego wierzchowca.
Zboczyłyśmy ze ścieżki biegnącej wzdłuż zagrody pastwiska, kierując się w stronę pobliskiego lasu. W ostrym, zimowym powietrzu czuć było upajający zapach drzew iglastych. Gałęzie uginały się pod ciężarem grubych warstw śniegu, którego przez cały czas przybywało.
- Ale tu ładnie... - westchnąwszy głęboko, Ada przymrużyła oczy.
- Wiem, też lubię przychodzić w takie miejsca. Niedaleko domu mojej babci, rośnie podobny las. Jak byłam mała potrafiłam tam przesiadywać całymi dniami. Babcia się na mnie często za to wściekała, bo zamiast spotykać się z rówieśnikami, włóczyłam się bez celu po gęstwinach... - nie wiem czemu, ale gdy o tym opowiadałam, na mojej twarzy przez moment pojawił się lekki uśmieszek.
Po chwili zerknęłam na zegarek.
- Już 14:45?! - zaskoczona zmarszczyłam brwi, po czym zwróciłam się nieco zmieszana do Ady - Muszę wracać, bo znowu spóźnię się na trening. Idziesz dalej, czy wracasz do akademika?
- Wracam. Nie chce mi się spacerować samej. - stwierdziła koleżanka, przywołując do siebie suczkę.
***
Już miałyśmy się pożegnać, gdy niespodziewanie wpadł mi do głowy pewien pomysł. Miałam watpliwości, co do tego, czy spodoba się on dziewczynie, aczkolwiek stwierdziłam, że w sumie chyba nie zaszkodzi zapytać.
- Wiesz, ostatnio dowiedziałam się w szkole, że w pobliżu Magic Horse zostało otwarte lodowisko. Może wybierzemy się razem? Jeśli nie chcesz, to oczywiście zrozumiem... - zerknęłam kątem oka na twarz koleżanki, mając nadzieję że się zgodzi.
Odpowiedział mi promienny uśmiech.
- Jak dla mnie brzmi ok. Kiedyś jeździłam na łyżwach i muszę przyznać, że sprawiało mi to sporo radochy. Chętnie ruszę się w końcu poza tereny akademika.
- To co? Widzimy się dzisiaj wieczorem? - zapytałam, nie ukrywając zadowolenia - Podobno lodowisko jest czynne do godziny 21:00.
Ada?^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)