czwartek, 24 października 2019

Od Gai C.D Riley

- Jasne, okej. - powiedziałam, zabierając lonżę i przywiązując Mel do drzewa.
Przycupnęłam na trawie i zaczęłam nerwowo wyrywać kępki trawy z ziemi. W mojej głowie krążyły różne myśli, różne pytania, na które bardzo chciałabym znać odpowiedź. Nie wiedziałam, czy znajdziemy Kleopatrę przed zmrokiem. Taak, dokładnie tego trzeba mi było na początku roku.
Przyglądałam się Melindzie, niecierpliwie wyczekując Riley.
- Gaia, rozwiążesz Melindę i przyjedziesz tu? Chyba coś znalazłam.
Po tych słowach energicznie wstałam, rozwiązałam klacz i poprowadziłam ją w stronę głosu właścicielki. Dziewczyna stała na leśnej ścieżce i wpatrywała się w ziemię. Podążyłam za jej wzrokiem.
- Punkt dla ciebie! - powiedziałam.- Myślisz, że to jej ślady?
Riley pokiwała głową. Na ścieżce znajdowały się ślady kopyt, co świadczyło, że przechodził tamtędy koń. Nie wiadomo jednak, czy to Kleopatra. W końcu zawsze mógłby być to jeździec, który wybrał się na spacer ze swoim wierzchowcem. Warto jednak było się upewnić.
Przyjaciółka ruszyła za śladami, a ja razem z Melindą podążyłam za nią.
Westchnęłam.
- Jak duże są szanse, że to ona? Myślisz, że ją w ogóle znajdziemy? - spytałam się, nieco zaniepokojona.
- Nie wiem, jakie są szanse, ale wiem, że ją znajdziemy. - odparła. - Oj, moja droga, uwierz mi. Przeprowadzałam już naprawdę dużo akcji ratunkowych.
Zachichotałam.
- Naprawdę? Nigdy nic o tym nie mówiłaś.
- Nie było okazji. Ale jeśli chcesz, mogę ci coś o tym opowiedzieć…
I tak zaczęła się nasza rozmowa, na temat akcji ratunkowych Riley. Co jakiś czas nie mogłam się powstrzymać, żeby się nie zaśmiać. Wtedy moja rozmówczyni zerkała na mnie z powagą, lecz po chwili również chichotała. Ale swoją drogą, historie brunetki były naprawdę wciągające, a ona sama opowiadała wszystko w naprawdę przyjemny dla ucha sposób.
Szłyśmy i szłyśmy, aż nagle Riles zatrzymała się. Tutaj ścieżka się kończyła, a przed nami była jedna wielka polana, na której zresztą byłyśmy w wakacje. I wtedy zauważyłam siwy, zgrabny zad.
- Riley, widzisz? - wskazałam palcem na konia. - To ona, prawda?
- A ile innych koni może biegać luzem po polanie? - spytała się i stanęła na palcach. - I to w sprzęcie?
- No racja. Jak chcesz ją teraz schwytać, moja droga? - zerknęłam na dziewczynę, która za zmrużonymi oczami wpatrywała się w pasącą się klacz.

Riley? Nie załamuj się, coś mi nie idzie z tymi odpisami.
351 słów c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)