środa, 28 listopada 2018

Od Petera do Any - zadanie 14

Dałem Paris delikatny znak biodrami do ruszenia się z miejsca. Klacz posłusznie ruszyła energicznym stępem. Wczuwałem się w każdy ruch konia. Trzymałem głowę wysoko, plecy prosto, nogi rozluźnione i pięty ściągnięte w dół. Zapatrzony przed siebie nawet nie zauważyłem, gdy Ana weszła na ujeżdżalnie na Lemon. Zorientowałem się dopiero, po zobaczeniu jej odbicia w lustrze. Pogoniłem klacz łydką do kłusa. Paris znacznie przyśpieszyła po zmienieniu chodu. Nie ukrywam, że nie łatwo było ją przytrzymywać. Klaczy, nie spodobało się to, że nie pozwalam jej szaleć, więc zaczęła potrząsać głową, w celu poluzowania wodzy. Nie dałem się. Gdy tylko Ana zaproponowała galop, Paris ruszyła energicznie. Wiedziałem, że koń chce się wyszaleć, jednak nie mogłem pozwolić na niesubordynację. Przeszedłem do kłusa, po to, żebym to ja zadecydował o przyśpieszeniu. Zwierzę posłusznie zareagowało na pomoce. Z każdym przebytym kółkiem trochę pośpieszałem klacz.

•~●~V~●~•

Po odstawieniu koni na padok razem z Aną powolnym krokiem kierowaliśmy się do budynku.
- Dobrze sobie poradziłeś z Paris. Może następnym razem poskaczemy?
- Możesz poskakać.- Odpowiedziałem.
- Ty nie chcesz?
- Nie.
- Dlaczego?- Dociekała. Przez następne metry szedłem w ciszy. Nic to jednak nie dało, bo Ana wciąż miała na mnie swój wzrok. Gdy już chciałem odpowiedzieć dziewczynie, tuż przede mną przeszedł starszy mężczyzna, marudząc coś pod nosem. Był to pan Rick Withmore.
- Dlaczego instruktor jest w złym humorze? - Zapytałem. Dziewczyna chwilę się zastanawiała, po czym powiedziała:
- No jasne! Withmore ma jutro imieniny. Ponoć ich nie obchodzi.
- To musi być dla niego smutne.- Powiedziałem, utożsamiając się z jego sytuacją, gdy mówisz, że czegoś nie chcesz tylko dlatego, żeby ktoś o tobie nie pomyślał źle.- Chcesz ze mną zrobić ciasto dla niego.
Następnego dnia wstałem o równej 5:00. Od razu się ubrałem i nakarmiłem Southa. W łazience przepłukałem twarz i umyłem zęby, po czym wyszedłem z pokoju. Po zamknięciu drzwi, pies zaczął głośno skamlać. Nie chciałem go zostawić, musiałem go zabrać ze sobą. Z przyjacielem podeszliśmy pod drzwi od pokoju Any. Zapukałem kilka razy. We framugach stanęła zaspana dziewczyna.
- Cześć, co ty tu robisz tak wcześnie?- Zapytała, ziewając.
- Mieliśmy upiec coś dla pana Withmora.
- O Jezu, tak wcześnie?- Jęknęła zaspana.
- Oczywiście możesz iść spać, a ja pójdę zrobić ciasto sam... - Zaproponowałem, podczas gdy Ghost przybiegł do Southa w celu wspólnej zabawy.
- Zejdź już do kuchni, a ja przyjdę za kilka minut.- Obróciłem się i poszedłem na stołówkę. Husky poszedł razem z nami. Będąc już w kuchni, zastanawiałem się, co mogę ubiec dla pana Ricka. Nie znałem za dużo przepisów na ciasto. W czasie rozmyślania szukałem fartuchów dla mnie i Any. Gdy dziewczyna doszła, zaproponowałem upieczenie Murzynka. Mój pomysł został zaakceptowany. Bezzwłocznie zabraliśmy się do pracy. Przygotowaliśmy wszystkie niezbędne składniki do upieczenia ciasta. Mleko, kakao i cukier przełożyliśmy do garnka i mieszając, zagotowaliśmy. Do gorącej masy wrzuciliśmy masło, mieszając do momentu rozpuszczenia. Mąkę połączyliśmy z proszkiem do pieczenia. Oddzieliłem żółtka, a Ana ubiła białka na sztywną pianę. Dorobiliśmy polewę. Dno tortownicy o średnicy 26 cm wyłożyłem papierem do pieczenia, a następnie zacisnąłem obręcz. Ciasto do formy przełożyła Ana. Nareszcie udało nam się skończyć masę. Po włożeniu jej do rozgrzanego do 190 stopni, piekarnika usiedliśmy w fotelach. Po chwili zasnęliśmy. Obudził nas smród wydobywający się z piekarnika.
- Co jest?!- Krzyknęła Ana, biegnąc do palącego się ciasta. Dziewczyna wyciągnęła zwęglone i dymiące wióry w brytfance. - I co teraz?- Zapytała zmartwiona. Nie znałem innego przepisu na ciasto, podobnie jak Ana.- Jaki przepis znasz?- Nie znam innych przepisów na ciasto, ale mogę zrobić pierogi.- Powiedziałem, patrząc na mąkę. Dziewczyna nie miała innego wyjścia niż zgodzenie się z moim pomysłem. No, chyba że zrezygnowanie z całego planu niespodzianki. Usiadłem na krześle, żeby przypomnieć sobie przepis. Po kolei wymieniałem szeptem składniki. „2 szklanki mąki pszennej, jajko, łyżka oleju, letnia woda, 25 dag rabarbaru, 4 łyżki cukru, 2 łyżki bułki tartej, masło. ”
Przygotowałem wszystkie składniki. Ja zająłem się wyrobieniem ciasta, z którego po rozwałkowaniu wyciąłem kółka. Ana za ten czas przygotowywała farsz z rabarbaru. Poprosiłem dziewczynę o zlepienie pierogów. Gotowe przysmaki wrzuciłem na osolony wrzątek. Gdy polskie danie „dochodziło” Ana pobiegła po Ricka Withmora. Wyciągnąłem pierożki z wody i dałem na talerz. Jako ozdoby użyłem śmietany, cukru i listków mięty. Instruktor zasiadł przy stole. Położyłem talerz z pierogami na stole przed Withmorem. Stanąłem przy Anie i razem z nią złożyliśmy życzenia.

< Anula? :3>

700 słów

20 pkt :> Dobła robota!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)