Ostatnia stajnia gdzie stały głównie kuce. Jedyna klacz która bardziej zwróciła moja uwagę na sobie nosiła imię ''Water Quen" i była dumną reprezentantką rasy Camargue. Chwile się jej przyglądałam, po czym podeszła do mnie dziewczynka i rzekła
- Będę na niej jeździć wiec idź sobie.
W jej głosie było słychać nutę pogardy i bezczelności. Wyglądała na około osiem lat, ubrana w ciuchy najlepszych Marek jeździeckich. Obok leżały zapewne jej rzeczy - kilka czaprakow, około trzydzieści kamtarow i uwiązow, a także reszta "niezbędnego" sprzętu dla koni REKREACYJNYCH,
a nie prywatnych
- Rozpieszczony bahor - palnęła pod nosem odchodząc.
- Lalunia - odparła brunetka.
Nie chciałam wyzywać gorszymi słowami ośmio latki. Oczywiście mała pokazała mi środkowego palca, na co odpowiedziałam tym samym. Podszedł do mnie Hache i zaśmiał się:
- Gorzej niż z Haley.
- Ta .....
Chłopaka także nie zainteresował żadny kon.
- A wiec chcecie porozmawiać p jakimś koniu? - spytał właściciel
- Strasznje podoba mi się Długi.
- Długi?
- Tak.
- Panienko. Ten koń jest spisany na straty. W ogóle nie reaguje na pomoce zwalniające, zbyt mocna łyska skutkuje poniesieniem. Już nie wspomnę o reszcie okropnych zachowań.
- Każdy koń zasługuje na odrobine uwagi - odparłam.
Czy ten facet jest nie poważny? Spisuje konia na straty bo jest jeszcze młody i nie za dobrze chodzi pod siodłem.
- Chce go kupić - powiedziałam.
- Luna ... - zaczął Hache.
- Trn kon jest moim ideałem. Ja to czuję
- Hmm ... Porozmawiam z twoim tata - rzekł Jerry.
Mężczyzna wyszedł ze stajni.
Hache?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)