-To mogłoby być ciekawe... Ale najpierw muszę coś zjeść. Może pójdziemy na lody? Powinna tu być jakaś lodziarnia, prawda?- Lena zadarła głowę do góry, po czym podbiegła do pierwszego przechodnia i spytała się o drogę do lodziarni, zanim ja zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
Uśmiechnęłam się lekko, gdy nastolatka zjawiła się obok mnie z informacją o najbliższej lodziarni. Lena przekazała mi wiadomość o tym, iż na nogach do najbliższej lodziarni mamy 2 minuty, więc poszłyśmy tam na nogach. Jako maniaczka sorbetów wegańskich, wybrałam trzy smaki tychże lodów- sorbet anasowy, cytrynowy i truskawkowy. Niestety klienta przed mną wzięła ostatnią gałkę sorbetu mango, więc z niezwykłym smutkiem musiałam zrezygnować z gałki o smaku egzotycznego owocu. Razem zapłaciłyśmy za nie 3 dolce, po czym wyszłyśmy z kawiarenki i usiadłyśmy przy stoliku.
-A kontynuując temat o rodzeństwie, mam brata w Akademii, najpewniej zdążyłaś go już poznać.- stwierdziłam, zakładając nogę na nogę.
-Nie sądzę...- Lena liznęła swojego loda, o smaku czekoladowym.
Zaśmiałam się lekko, widząc lekkie zabrudzenie na policzku towarzyszki. Będąc dobrym człowiekiem, nie pozwoliłam, by zabrudzenie pozostało na policzku Leny i wskazałam to miejsce, po czym dziewczyna, dziękując, przetarła miejsce serwetką, w którą zawinięty był chrupki wafelek.
****
Wjechałam do garażu, po czym wysiadłam z auta, następnie wyciągając wcześniej zakupione rzeczy. Całość odstawiłam przed budynek i szybko odniosłam do mojego pokoju, Lena zrobiła to samo.
-I jak? Przejdziemy się gdzieś?- spytałam, bawiąc się swoimi palcami.
Otworzyłam swoją torebkę, po czym wynalazłam ulotkę baru, który był zaledwie 10 kilometrów od Akademii, czyli całkiem niedaleko.
-Chętnie.- Lena powiedziała z uśmiechem, po czym położyła dłoń na swojej dziewczęcej talii.- Idę się tylko przebrać w wygodniejszy strój, gdyż ta sukienka powoli zaczyna mnie gryźć.- dodała po chwili. Zniknęła za rogiem, a ja również postanowiłam się przebrać, więc mając nadzieję, że zdążę się wyszykować, zanim Lena wyjdzie z pokoju, pobiegłam do swojego pustego lokum...
Brązową szafę szybko otworzyłam, po czyn wyciągnęłam czarne jeansy z wysokim stanem oraz krótką, przewiewną bluzkę, koloru niebieskiego, wszystko dopełniłam srebrną biżuterią i niebieskimi butami na niskim koturnie. Włosy szybko spięłam w luźny koczek, poprawiłam jeszcze usta czerwoną pomadką i wyszłam z pokoju, oczywiście zamykając za sobą drzwi. Brunetkę zastałam przy recepcji, gadającą ze starszą panią. Jak najuprzejmiej przeprosiłam recepcjonistkę i zabrałam Lenę, spod „uwodzicielskich” pytań starszej kobiety. Całą drogę do baru gadałyśmy o tym, co zamówimy. Z racji tego, iż nie odwiedzam tej knajpy po raz pierwszy, miałam dania do polecenia, ale znalazły się też takie, których z całą pewnością wolałabym nie jeść, co za tym idzie także unikać. Gdy tylko dotarłyśmy do jednego z miejsc siedzących przy szklanym stoliku, w nasze dłonie dostała się karta z wszystkimi daniami. Od razu zdecydowałam się na lekki makaron ze szpinakiem, znanym także (w tym menu) jako Spinacci Tagliatelle. Dania podano do stołu, ja dostałam zażyczone Tagliatelle, a Lena Spaghetti.
<Lena? C: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)