poniedziałek, 2 października 2017

Od Helen C.D Holiday

Zabębniłam palcami w kierownice, po czym mruknęłam zamyślona:
— Jestem matką trójki małych dzieci oraz siostrą dwóch młodszych sióstr. Mam prawo znać bajki, a Ty się jak wytłumaczysz, droga pannno?
Prychnęła głośno, niemal się śmiejąc:
— Ignorantka! — w udawanym oburzeniu odwróciła głowę, a następnie otworzyła na oścież drzwi i wyszła na zewnątrz — Patrz, piękne niebo...
— Piękny to będzie powrót do mojego łóżka — zawarczalam cicho, chociaż cały czas się uśmiechałam. Mój ton stał się bardziej rzeczowy — Zostajemy tu na noc? Jestem padnięta, a gdybym pozwoliła Tobie prowadzić, skończyłybyśmy w Filadelfii. Masz coś do jedzenia?
Holiday zaczęła grzebać w torebce. Z zaciętym wyrazem twarzy wygrzebała ostatki gumy do żucia, napoczęta butelkę wody oraz paczuszkę herbatników. Wzruszyła przepraszająco ramionami:
— Może coś jest w bagażniku? — zasugerowała — To nie moj samochód, może chowają tu jakieś skarby?
— Zaraz zobaczymy, sama mam tylko 7Daysa i w połowie pusta butelkę z sokiem pomarańczowym — zajrzałam jejszcze do torebki — I jeszcze mus jabłkowy oraz herbatkę dla dzieci.
Wysiadałam z samochodu, a przyjaciółka podążyła moim śladem. W bagażniku znalazłyśmy butelkę wody, pewnie z litr lub półtora oraz przeterminowane krakersy.
— Tylko o dwa tygodnie — powiedziała optymistycznie Holiday. Zadrżała — Wracajmy do środka, zimno tu nieco
— Może pojedziemy do najbliższego sklepu? Chyba jeszcze dam radę... — bez przekonania wypowiedziałem ostatnie zdanie. Cóż, trzeba spróbować. O ile jeszcze kilka minut temu było nam obu do śmiechu, to teraz byłyśmy poważne.
Wsiadłam za kierownicę i odpaliłam silnik. Jęknęłam głośno. Na wyświetlaczu pokazywało się niecałe ćwierć baku. Żadna z nas nie mogła zagwarantować, że dojedziemy na najbliższą stacje benzynową. Dojechanie do Akademii też nie wchodziło w grę, znajdowała się pięć pełnych godzin jazdy samochodem. Holiday musiała się nieźle postarać, żeby dojechać z Orlando do Jacksonville w tak krótkim czasie, chyba że spałam dłużej niż mi się wydawało.
— I jak dasz radę? — spytała Holly, przygryzając wargę.
— Trudno powiedzieć. Nawigacja nie działa, a nam została tylko ćwierć baku. Tylko Ty potrafisz się do tego stopnia zgubić — zachichotałam — Wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć
Wystawiła mi język, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę, iż tylko się z nią drażnię.
— Ale nadal nam pozostaje pytanie: co dalej?

<Holly? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)