Dziewczyna postanowiła udać się ze mną do miasta, więc poczekałem na nią na parkingu, odpalając papierosa. Zastanawiałem się, czy Lucyfer nie zaatakuje jej psa, więc na wszelki wypadek założyłem mu kaganiec na pysk, po czym otworzyłem tylne drzwi i pies posłusznie wskoczył. Ach nie jestem fanem sportowych fur, może jakbym miał dużo pieniędzy, to bym sobie sprawił coś lepszego niż praktyczne terenowe Suzuki Grand Vitara.
W końcu dziewczyna wraz ze swoim psem się zjawiła i udało nam się wrzucić jej psa do tyłu, po czym w końcu ruszyć do miasta. Po ustaleniu, po co jedziemy, uznałem, że jednak mamy podobne cele więc nie będę jej zostawiał nigdzie, tylko pójdziemy razem.
- I tak miałem jechać do spożywczego, a potem do zoologicznego
- W galerii są spożywcze, koński, zoologiczny i oczywiście drogerie i z ciuchami.
- A jest jakaś pizzeria ?
- Jest...
- To w takim razie galeria muszę sobie nowe buty kupić.
- Jestem w szoku, że facet idzie na zakupy
- Jak mus to mus, ale ja wiem. co chce. nie zamierzam szlajać się godzinami, raz poszedłem z dziewczyną na zakupy, siedziałem w aucie, a potem stwierdziłem,że idę się napić. Trzy godziny czekałem, a ona jeszcze miała pretensje, że musi kierować, bo ja wypiłem.
- Trauma zakupowa -zaśmiała się.
- Na całe szczęście już tego nie przeżywam. To był mój pierwszy i ostatni raz na zakupach z dziewczyną.
- A teraz ?
- Teraz to mam sprawy do załatwienia i nie zamierzam łazić z tobą po sklepach, spotkamy się na pizzy za jakieś dwie i pół godzinki, bo mi trochę zajmie i nie wyrobimy się na obiad.
- No okey... o tu jest ta galeria
Wrzuciłem kierunek i skręciłem na podziemny parking, po czym wypuściłem psy z auta i zamknąłem.
- Tu jest zakaz wprowadzania psów.
- Masz farta, że mam dwie takie ciekawe kamizelki dla psów, trzeba umieć sobie dawać radę.
Od razu ubraliśmy nasze psy i udaliśmy się na zakupy, najpierw poszliśmy do spożywczego, Ana kupowała składniki do ciasta, ja zaś kupiłem słodycze, jakieś przekąski, jogurty i napoje, po czym udałem się z Lucyferem po 10kg worek karmy do zoologicznego. Akurat, gdy wychodziłem, zobaczyłem Ane i poszliśmy zapakować zakupy do auta.
- To gdzie teraz idziesz ? -spytała.
- Do bankomatu potem po buty i spotkamy się w lokalu.
- No dobra ja idę do końskiego, może mi tak zejść trochę
Skinąłem głową i udałem się ogarnąć, resztę w końcu wyszedłem z dwiema parami butów i znalazłem spoko spodnie dla siebie i czarną bluzę z kapturem. W końcu zająłem stolik, a Lucyfer usiadł obok,nie musiałem długo czekać, gdy zjawiła się Ana i Ghost.
- Powiem Ci, że te kamizelki to super sprawa, nikt nie czepia się nas i bezkarnie możemy wszędzie wchodzić.
- Trzeba umieć omijać prawo zakazy i takie tam... no dobra wybieraj, na co masz ochotę - podsunąłem jej menu.
Dziewczyna zaczęła przeglądać je i wyglądała na niezdecydowaną.
- A ty co bierzesz ?
- Pizzę z serem, szynką, kurczakiem, rukolą i Pepsi...jak nie chcesz, nie musisz brać pizzy, mają też chyba normalne obiady tutaj.
<Ana>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)