- No nie wiem... Stajnie? - powiedziałem jakby obojętnie.
- Za mną. - burknęła brunetka.
Zeszliśmy po schodach, nawet się do siebie nie odzywając. Rose chyba nadal rozmawiała ze współlokatorkami brunetki.
Po wyjściu z budynku udaliśmy się w stronę sporego budynku, który musiał być stajnią dla koni stajennych (najwyraźniej).
Gdy tylko tam weszliśmy, od razu zacząłem przyglądać się koniom. W oczy najbardziej rzuciły mi się dwa - Lemon i Pepper.
- Co tak stoisz? - furknęła dziewczyna patrząc na mnie. Osobiście byłem wpatrzony w Lemon.
- Oglądam konie. - odparłem krótko. - Dlaczego nie moglibyśmy tu zostać na jakiś czas? - zapytałem.
- Niech ci będzie... - odparła szybko, po czym podeszła do boksu Lemon.
Ja także podszedłem bliżej.
- Coś cię gryzie? - zapytałem. - Od kiedy cię spotkałem nie wyglądasz na zadowoloną.
Ciemnowłosa to przemilczała, cały czas gładząc pysk konia.
Bez słów odszedłem do Pepper. Skoro dziewczyna nie chce mi nic powiedzieć, to nie musi. W sumie, domyślałem się, że to przez to, że na nią wpadłem. Każdemu może się zdarzyć, także wolałbym poczekać, aż jej przejdzie.
Zacząłem głaskać karosza po pysku, co temu najwyraźniej się spodobało.
Przyznam, że raz odwróciłem głowę w stronę dziewczyny, jednak chwilę później z powrotem skierowałem go na ogiera.
Adiśka? Wybacz proszę za takie g*wno XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)