piątek, 7 grudnia 2018

Od Holiday C.D Riley

Kiedy wybrzmiały jej ostatnie słowa, skierowane w moją stronę, moją pierwszą reakcja było leciutkie zdziwienie, jednak starałam się nie dać tego po sobie poznać. Oczywiście nie zaliczałam się do jednej z tych osób, które potrafiły usiedzieć w kącie, zajęte własnymi myślami, ponieważ to doprowadzało mnie do szału, a to powinno być już dawno zabronione. W sumie to w ostatnim czasie moje wydarzenia towarzyskie i rozmowy z rówieśnikami ograniczały się do: „podasz mi tę szczotkę z góry?” lub „mógłbyś się w końcu zamknąć?”, raz nawet z jednym chłopakiem poszłam na spacer, ale niestety, gdy usłyszał mój śmiech nieco się przeraził. W każdym razie tak podejrzewałam, ponieważ od tamtego czasu unikał mnie od ognia. A przecież halo, ja nie jestem w żadnym stopniu psychiczna.
Tak w zasadzie nie miałam żadnych planów ani na dzień dzisiejszy, ani pewnie nawet na następny tydzień. Normalnie bym leżała w łóżku, opowiadając każdemu wokół, jak produktywnie spędzam długie dni w akademiku. Zgodziłam się, uśmiechnęłam się leciutko do dziewczyny stojącej naprzeciw. Jednak chwilę później przypomniałam sobie coś, co sprawiło, że ze zrezygnowaniem usiadłam na kupie, jak mi się wydawało, czystego siana. Chwilę później przekonałam się, że jednak chyba nie do końca. Ale, jako że znajdowałyśmy się w stajni, miałam nadzieję, że dziewczyna tego nie dostrzegła, albo przypadkiem nie poczuła zapachu.
— Co się stało? — zapytała zdezorientowana Riley.
— Jejku, tak cię przepraszam, ale chyba dzisiaj wypada moja kolej na sprzątanie siodlarni... — mruknęła ze zrezygnowaniem — Nie zrobię tego prawdopodobnie do jutra, więc nie wiem, czy dam radę z tobą pojechać... — oparłam łokieć na kolanie, podpierając ręką głowę, czułam się po prostu zrezygnowana. Jednak ku mojemu zdziwieniu brunetka machnęła na to ręką, a później odezwała się z rozbawieniem.
— Jeśli chcesz, to ci pomogę — po tych słowach otworzyłam trochę szerzej oczy, dziękując Bogu, że tego dnia udało mi się spotkać tak cudowną osobę, jaką była Riley. Dlatego po dłuższych zapewnieniach, że naprawdę nie ma sprawy i po mojej obietnicy, że kiedyś jej się jeszcze za to odwdzięczę, ruszyliśmy powolnym krokiem, rzucając między sobą odpowiedzi na ciekawskie pytania i opowiadając śmieszne historie ze swojego życia. Riley okazała się jedną z wielu osób, z którymi dobrze mi się rozmawiało, dlatego godziny spędzone przy zmienianiu położenia siodeł i czyszczenie różnych zakamarków minęło mi dużo szybciej niż zazwyczaj. Tak naprawdę uporałyśmy się ze wszystkim w około półtorej godziny, co prawdopodobnie stanowiło nowy rekord akademii, sądząc po ilości rzecz, jakie się w niej znajdowały.

~

— Chcesz jechać teraz, czy jeszcze trochę poczekamy? Jak chcesz to możemy gdzieś pójść — uśmiechnęłam się leciutko do dziewczyny.

Riley? x

414 słów = 3 punkty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)