środa, 5 grudnia 2018

Od Olivii do...

Słoneczne promienie wdzierały się przez szare zasłony do mojego pokoju budząc mnie. Leniwie przeciągnęłam się, a uśmiech od razu zagościł na mojej twarzy. To mój pierwszy dzień w Akademi. Diego już stał i machał radośnie ogonem. Energicznie wstałam z łóżka kierując się do łazienki, zgarniając po drodze ubrania z mojej walizki. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż i ubrałam na siebie czarne spodnie z dziurami, biały t-shirt, a na nogi włożyłam moje ukochane conversy. Włosy zdecydowałam spiąć w luźnego koka, żeby nieświeże kosmyki nie przeszkadzały mi podczas dnia. Wychodząc zgarnęłam telefon i klucze do pokoju. Korzystając z ładnej pogodny postanowiłam przejść się po Akademii i trochę ją pozwiedzać. Moim pierwszym celem była stajnia. Wchodząc do niej odrazu uderzył we mnie zapach siana i końskiej sierści. Przeszłam całą stajnie powolnym krokiem, przyglądając się uważnie każdemu wierzchowcowi. Na dłużej zatrzymałam się przy Szafirze, który mnie urzekł. Zdecydowałam, że to na nim odbędę swoją pierwsza jazdę w Akademii.
***
Po obejrzeniu chyba każdego możliwego obiektu na tym ternie, zmęczona usiadłam na ławeczce obok stajni. Cieszyłam się niemiłosiernie, że spełniam swoje marzenia. Nie mogłam się już doczekać pierwszej jazdy na piaszczystej plaży. Byłam też ciekawa czy uda mi się tu zaaklimatyzować albo czy kogoś poznam. Moje rozmyślenia przerwał mi nieznany głos.
- Cześć! Jesteś nowa?


208 słów= 3p.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)