- Może chciałabyś ze mną iść na lożnownik? Mogłybyśmy sobie porozmawiać i jednocześnie ja bym mogła polonżowac tego o to kucyka. - zapytała uśmiechnięta blondynka. Sprawiała dobre wrażenie i polubiłam ją, więc bez wachania się zgodziłam.
- Jasne, z przyjemnością. - powiedziałam i ruszyłyśmy obie na miejsce.
- To skąd jesteś jeśli mogę zapytać?
- Przyjechałam z Londynu, a ty?
- To kawał drogi.
- Dla takich widoków i koni warto.
- Racja. - przyznała i uśmiechnęła się do mnie. - A masz już za sobą pierwszą jazdę?
- Nie miałam okazji.
- To musimy się wybrać. Zaraz skończę go lonżować, więc możemy nawet dziś. Co ty na to?
- Jestem za, tylko pójdę się przebrać w odpowiedniejsze ubrania.
- Dobrze, poczekam na ciebie w stajni.
Szybkim tempem ruszyłam do pokoju, żeby Gaia nie musiała długo czekać. Przestałam się w szary golf, czarne bryczesy, tego samego koloru sztyblety, a na wierzch narzuciłam szary bezrękawnik. Włosy upięłam w luźnego warkocza. Zeszłam szybko po schodach, a już 5 minut później byłam w stajni. Znalazłam Gaię, która głaskała, która wyprowadzała z bosku czekoladowego konia.
- Już jestem.
- Przyszłaś wręcz idealnie. Czas wybrać konia na przejażdżkę. Jakiś ci się już spodobał?
- Właściwe to tak. Pompeja jeżeli dobrze pamiętam.
- Jest w boskie 23, świetny koń. Ja oporządzę Lemona, a ty możesz już zacząć Pompeje. Jakbyś czegoś nie znalazła to pytaj.
- Jasne, dzięki. - powiedziałam i ruszyłam w stoję boksu wybranego wierzchowca.
Po drodze zaszłam do siodlarni skąd wzięłam potrzebne mi rzeczy. Wyprowadziłam Pompeje i zaczęłam ją szczotkować, czyścić kopyta i tym podobne. Już kończyłam zapinać siodło, kiedy Gaia oznajmiła, że już skończyła i będzie czekać przed stajnią. Przytaknęłam, a następnie posprzątałam po sobie. Byłam jednocześnie podekscytowana i zestresowana. Zawsze targają mną takie uczucia kiedy dosiadam nowego konia. Na szczęście trafiłam na dość spokojną klacz, więc bez większych problemów wspięłam się na jej grzbiet. Ruszyłam, a po stajni rozszedł się dźwięk stukotu kopyt. Był to jeden z moim ulubionych dźwięków. Dołączyłam do Gai i razem zdecydowaliśmy wybrać się na plaże, na której o tej porze roku praktycznie nikogo nie ma. Konie szły równym tempem obok siebie dzięki czemu mogłyśmy spokojnie porozmawiać o wszystkim i o niczym. Odpowiedziała mi na kilka pytań dotyczących Akademii, które wcześniej mnie nurtowały, ale również poznałam ją bliżej, a ona mnie. Kiedy zaczęło robić się zimo i ciemno stwierdziliśmy, ze to idealny moment na powrót.
***
W stajni byłyśmy 20 minut później. W środku nikogo nie zastaliśmy, więc odstawiliśmy konie do boksów i uprzednio zamykając stajnie, poszłyśmy do głównego budynku Akademii.
- Dziękuje za pokaźnie płazy i przejażdżkę. - zaczęłam.
- Nie ma sprawy, jakbyś miała jeszcze jakiś problem to śmiało uderzaj.
- Dzięki. - zaśmiałam się. - To w takim razie zapraszam cię moja nowa koleżanko na najlepszą górą czekoladę w całej Akademii. Wierz lub nie, ale mam do tego talent. - obie zachichotałyśmy. - Co ty na to?
[Trochę słaby :c] Gaia?
456 słów = 3 pkt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)