- On ci cos zrobi! - krzyknęłam.
Ogier Armin sie czegoś bal. Pobiegłam po Mię. Gdy kobieta była na miejscu koń był już spokojny, a Armin go głaskał
- Juz jest wszystko dobrze? - spytała instruktorka
- Tak - odparł Armin.
- Jak znów bedzie coś nie tak przyjdź do mnie - uśmiechnęła się i poszła w swoją stronę.
- Wyprowadzę go na padok - rzekł Armin i poszedł po uwiąz ogiera. Przypiął mu go do kantara i poszedł na padok. Ja w tym czasie poszłam do dużej stajni. Widziałam tam te dwie dziewczyny z którymi przyjechał Armin. Kłóciły sie o to która pojedzie na jakim koniu. Z uśmiechem podeszłam do nich i powiedziałam
- Żadna z was nie pojedzie na żadnym koniu.
- Ale możemy! - wydarła sie jedna z nich
- Nie. Nie należycie do akademii - rzekłam starając sie nie denerwować
Te z płaczem pobiegły do chłopaka. Poszłam za nimi i ze śmiechem sie nim przyglądałam
- Ona nas straży ze nas zabije! - płakały
Nic nie mówiąc przygkadam sie im
Armin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)