Podszedłem do Wings która nadal była na padoku. Nagle przybiegł do mnie Alexy. Klacz zaczęła wąchać mi kieszeń. Włożyłem do niej rękę. Znalazłem tam kostkę cukru.
-Skąd ja to mam...-Zastanawiałem się. Klacz zjadła kostkę cukru, a Alexy usiadł obok mnie i zaczął pomrukiwać.
-Dla ciebie też coś mam.-Powiedziałem do psa dając mu smakołyk.
Na stojakach rozłożyłem stacjonatę o wysokości 50 cm. Zadziwiło mnie to że Wings przeskoczyła z własnej woli przeszkodę. Alexy zrobił to samo. Nie miałem pojęcia że byłem obserwowany przez Vanessę. W końcu przyszedł czas i na mój skok. Przeskoczyłem przeszkodę. Wsiadłem na Wings pomimo tego że do jej kierowania miałem tylko grzywę. Poczułem między nami więź, to że jesteśmy jednością. Dałem klaczy znak do zagalopowania. Przeskoczyła przeszkodę bezbłędnie. Gdy już wylądowała nagle skręciła na bok przez co wylądowałem na ziemi.
Vanessa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)