czwartek, 24 maja 2018

Od Naomi C.D Esmeraldy

Kobieta obrzuciła mnie zmieszanym spojrzeniem, jej następna wypowiedź nie straciła jednak na zimnej uprzejmości.
- Tak, powinien leżeć w siodlarni.
Po krótkiej chwilce dzierżąc bezprzewodowy sprzęt, udałam się do samochodu. Z werwą uruchomiłam niezwykle głośne jak na odkurzacz urządzenie i dość sprawnie oczyściłam przednie siedzenia. Następnie, jako iż trzeźwo myśląca kobieta przezornie zniknęła, odniosłam sprzęt na swoje miejsce.
- No dobrze, gdzie teraz jedziemy? - chciała wiedzieć Esma, kiedy znalazłam się już w jej limonkowym mercedesie. Mimo zaistniałej sytuacji jej pytanie okazało się całkiem trafne, było dopiero popołudnie.
- Wzięłaś może kasę? Świetnie, w takim razie do sklepu jeździeckiego! - oznajmiłam, po czym jeszcze mocniej zaakcentowałam. - Jak szaleć, to już na całego!
- W sumie, futerka od kantarków moich dzieci są już mocno wytarte, przyda mi się nowa paczka paszy... A ty, jaki masz ważny interes, że podchodzisz do tego z taką ekscytacją?
- Czaprak Szczurzego się już psuje, a Pędzelowi stuka rok pracy pod siodłem, przydałby mu się jakiś porządny, dorosły pad. Jest nowa kolekcja od Anky! A, i jeszcze MTG, Młodemu przeraźliwie przerzedził się ogonek...
***
- Jesteśmy! - rzuciła entuzjastycznie Esma, przekręcając kluczyk w stacyjce. Zaparkowałyśmy tuż pod jedną z ogromnych galerii sklepu jeździeckiego - największego w Porec. Szybko wyskoczyłyśmy z auta i udałyśmy się więc do środka budynku, chwytając jeszcze w locie wózek.
Gdy tuż po wejściu zauważyłam korytarz sklepowy uwieńczony kolorowym, pełnym czapraków zakątkiem, nie zastanawiając się wiele, popędziłam do wypatrzonego zakamarku, beztrosko zostawiając Esmeraldę z koszykiem z kółkami na pastwę losu. Na pierwszy ogień poszedł Młody, wybór padu dla niego okazał się wyjątkowo prosty. Czterolatek jest w treningu możliwie najbardziej wszechstronnym, jeśli w ogóle można nazwać to treningiem - raczej zabawą, daleko od mocnej, dorosłej jazdy (aczkolwiek bawimy się wspaniale, luz i mało wymagań nie skazują na nudę). Od razu skierowałam się więc do padów wszechstronnych, moje oko przyciągnął efektowny, odważny pomarańcz od Anky w zestawie z owijkami, jednocześnie idealnie pasujący do skarogniadej sierści Mezzo i jednego urwisa miałam już z głowy.
Empire przysporzył trochę więcej kłopotu - owszem, czaprak skokowy, ale gustowny grafit, makowa czerwień, ciemna zieleń czy granat? Korzystając z faktu, iż Esma przeglądała preparaty do sierści i istotnie była w zasięgu wzroku, postanowiłam poprosić ją o pomoc.
- Brukselko - zwróciłam się do przyjaciółki dość ekscentrycznie. - Który pad jest niepodważalnie najidealniejszy z tych czterech?
Po chwili ostrej koncentracji i dokładnego lustrowania przedmiotów dziewczyna wydała wyrok:
- Beżowy.
Nie odważyłabym się nawet zastanawiać nad decyzją Esmeraldy, wrzuciłam do koszyka piękną, ciemną zieleń.
***
Po długim buszowaniu między regałami udałyśmy się w końcu do kasy. Oprócz dwóch wcześniej wspomnianych padów od Anky z owijkami do moich zdobyczy dołączyłam jeszcze MTG i wielką, ziołową lizawkę, Brukselka natomiast białe futerka na kantar, paszę od Nuby oraz preparat do kopyt. Starając się zapomnieć o cenie, przytaszczyłyśmy zakupy do limonkowego auta, upchnęłyśmy do bagażnika, po czym ruszyłyśmy do akademii, zwyczajowo słuchając mocnego metalu. Nie zajechałyśmy jednak daleko, zatrzymałyśmy się na stacji benzynowej ze względu dosłownie pustego baku.
- Pójdę do klopa - stwierdziłam, głośno zamykając jasnozielone drzwi. O dziwo, okazało się, że toaleta nie mieści się bezpośrednio na stacji. Dzierżąc uzyskane od pracownika instytucji kluczyki, udałam się przez leśną dróżkę do budynku. Nagle przede mną, w otaczającej zewsząd zieleni wyrósł kot. Był cały czarny, jego wielkie oczy mieniły się w słońcu ciekawym odcieniem złotego z domieszką szarości.
- Cześć, Kochasiu! - przywitałam się ze zwierzęciem. To fuknęło i stanęło na nogi, unosząc wysoko ogon - jakby zdziwione moją reakcją. - Och, przepraszam, Kochasia! - poprawiłam szybko, rozpoznając płeć dzięki zmianie pozycji kruczej kity. Ostrożnie podeszłam bliżej i kucnęłam, kiedy jednak delikatnie musnęłam ręką jedwabistą sierść, kotka gwałtownie odskoczyła.
- Przepraszam, tak haniebnie uraziłam twój majestat, mała... Mała Czarna. Idealnie!
Poczekałam jeszcze chwilkę, ale nie otrzymując żadnego odwetu, wstałam i odeszłam w stronę toalety.
- Jakaś egocentryczna! Ciągnie cię, ale godność nie może zostać urażona? - zapytałam tuż przed drzwiami, odwracając się i widząc tę samą samiczkę ostrożnie truchtającą za mną. Mój wzrok spowodował u niej nagły bezruch, widocznie była zainteresowana zabawą w Baba Jaga Patrzy. Nie chciałam jednak za bardzo spłoszyć kotki, ponadto nawet mnie to bawiło - doszłam do toalety i załatwiłam się, a potem jak gdyby nic wróciłam na stację, mając na karku samicę śledzącą mnie w oczywiście bezpiecznej odległości kilku metrów. Postanowiłam jednak poruszyć jej temat przy oddawaniu kluczyka.
- Dziękuję. Tak w ogóle, kojarzy pan może taką czarną kocicę? - zapytałam, wyciągając rękę z przedmiotem.
- Tak, błąka się tutaj od kilku tygodni. Wystawiam jej trochę resztek i wody, nawet zawiesiłem plakaty, nikt się nie zgłosił. Wie pani, szkoda mi jej na schronisko, zresztą tak bardzo to mnie to nie obchodzi.
- Była mną widocznie zainteresowana. Czyli... Nie ma domu?
Pracownik uśmiechnął się lekko.
- Jeśli tylko chcesz, weź ją. Co jak co, za dużo mi zapasów zjada. Dziękuję pięknie!
Pod wpływem chwili kompletnie rozradowałam się. W sumie, po odejściu Abigail przez naprawdę długi czas odkładałam zakup nowego podopiecznego, a Mała wydawała się idealna, tak egocentryczna i z charakterkiem.
Wróciłam do samochodu z czarną, miotającą się kulką na rękach, nie przejmując się jej agresywnym zachowaniem i zadrapaniami na rękach.
- Co ty czasami znajdziesz w toalecie, to przechodzi wszelkie pojęcia! - zawołała na mój widok Esma, najprawdopodobniej tak ukrywając strach o jej tapicerkę.
- Nie martw się, nie wyciągnęłam bezpośrednio. Wtedy przecież byłoby jeszcze całe mokre. To samiczka, tyle o niej wiem. Musimy koniecznie wstąpić do weta!

Esma? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)