środa, 18 marca 2020

Od Caroline C.D Aidena

Dynamiczny rozwój sytuacji nie pozwolił mi zbyt wiele rozmyślać, skłaniając do tego, by podjąć się najprostszych rozwiązań. Najbardziej efektywnym wyjściem, a zarazem tym, które podsuwała mi intuicja, było znalezienie Stylesa jeszcze tego samego dnia i wyjaśnienie mu, co dokładnie miało miejsce między stajennymi murami. Liczyłam się z tym, że rezultaty mogą być różne, bo reakcje szatyna nie zawsze były uzasadnione i zgodne z moimi przewidywaniami.
Nie spodziewałam się jednak, że otwarcie przyzna się on do swojego smutku i nie będzie chciał mnie słuchać. Nie byłam pewna, czy naprawdę dostrzegał między mną a Victorem jakąkolwiek romantyczną relację, czy po prostu tę wersję było mu łatwiej przyswoić do własnej świadomości. Utwierdzało mnie to tylko w przekonaniu, że powinnam jak najszybciej zaznajomić go z prawdą.
- Wiem, że niekoniecznie chcesz o tym teraz rozmawiać - Zaczęłam ostrożnie, gdy tylko usiadłam na łóżku szatyna, a on zajął miejsce w swoim fotelu. Usłyszawszy tylko jego przeciągłe westchnięcie, jeszcze bardziej zebrałam się w sobie, byleby tylko nie przedłużać swojego wyznania. - Ale to naprawdę ważne i nie zasnę spokojnie, dopóki mnie nie wysłuchasz.
- W takim razie śmiało. - Lekko rozdrażniony i być może nieobecny, podparł swoją głowę na dłoni, uważnie mi się przyglądając. Czując na sobie wzrok mężczyzny rozkojarzyłam się, z trudem ubierając wszystkie swoje myśli w jak najodpowiedniejsze słowa.
- Przysięgam, że z Victorem nic, ale to absolutnie nic mnie nie łączy, nawet jeśli chciałby, żeby to w jakikolwiek sposób się zmieniło. Tylko i wyłącznie się przyjaźnimy, a on sam doskonale wie, że wciąż cię kocham, Aiden. Nie spodziewałam się, że będzie chciał mnie pocałować, skoro wie, co do ciebie czuję.
- Widocznie nie tylko ja jestem w tobie zakochany. - Prychnął zirytowanym śmiechem, sięgając po kolejny łyk trunku.
- Gdybym go kochała, to właśnie z nim bym teraz była, wiesz? Nie wyjaśniałabym ci wtedy niczego, bo wszystko byłoby jasne. A przede wszystkim nie odrzuciłabym Victora.
Styles odwrócił wzrok w bok, nabierając sporej ilości powietrza. Po jego policzku spłynęła jedna, ledwo widoczna łza, która dogłębnie mną wstrząsnęła. Bez zawahania usiadłam na oparciu fotela szatyna, by delikatnym, ostrożnym ruchem zetrzeć ją z jego twarzy. Teoretycznie drobny, nic nie znaczący gest sprawił, że Aiden ściągnął mnie na swoje kolana i zamknął w szczelnym uścisku. Czułam jego ciepły oddech na obojczyku i zapach perfum wymieszany z wonią alkoholu. Zaczęłam gładzić go powolnymi ruchami po włosach, wsłuchując się w nasze stopniowo uspokajające się bicia serc.
- Nie mogę ci niczego obiecać, Aiden. Może poza tym, że cię kocham i będę kochać, a moja relacja z Victorem nie ma żadnego znaczenia. Ale...
- Wystarczy. - Ułożył swoją dłoń na moim policzku, na co przymknęłam oczy, rozkoszując się trwającą chwilą. Jego dotyk był kojący, sprawiał, że mogłam tak trwać wieczność i jeszcze dłużej.
Obejmowaliśmy się tak jakiś czas, od czasu do czasu sięgając po szklankę z whisky. W końcu, po wymianie spojrzeń, delikatnie złączyliśmy ze sobą swoje usta. Czułam się, jakbym po raz pierwszy się z nim całowała. Miałam ochotę powtarzać to w kółko - muskanie jego ciepłych warg i delikatne uśmiechy między serią pocałunków. Dłoń Aidena bez przerwy gładziła moje przedramię, nieinwazyjnie dodając wszystkiemu jeszcze większej czułości.
Toczyłam ze sobą krótki, wewnętrzny konflikt, bo jak zwykle dałam ponieść się emocjom i całkowicie porzuciłam racjonalne myślenie. Teoretycznie szatyn znał moje podejście do naszej relacji, ale nie bylam przekonana, czy całowanie się z nim pozwalało nam zachować między nami zaledwie neutralne stosunki.
Niewiele też myśląc, nie oponowałam, gdy stanęło na tym, że zostanę u mężczyzny do rana.

Spanie w pełnym dresie i biustonoszu co prawda nie należało do najwygodniejszych, ale obudzenie się u boku Aidena rekompensowało wszelkie niedogodności. Leżąc w jego objęciach odpierałam problemy i skupiałam się tylko na mężczyźnie, który jeszcze spał, gdy udało mi się dość wcześnie obudzić. Niewątpliwie sytuacja była spełnieniem moich ostatnich potrzeb i marzeń, ale niestety wiedziałam, że nie zostało mi zbyt dużo czasu, który mogłam spędzić w pokoju Aidena. Musiałam jeszcze dotrzeć do własnego lokum i załatwić mnóstwo rzeczy przed nadchodzącymi konkursami. Poruszenie się choćby na milimetr sprawiało mi mnóstwo psychicznego bólu.
Ledwie jednak podniosłam się na rękach z materaca, gdy silna, męska dłoń przyciągnęła mnie z powrotem do swojej klatki piersiowej. 
- Jesteś cholernie delikatny. - Lekko obruszyłam się, obdarzając policzek mężczyzny szybkim pocałunkiem.
- Tobie też miłego dnia. - Mruknął, zatapiając nos w moich włosach. Nieszczególnie interesowało go to, że za niedługo muszę stawić się w stajni i jeszcze na dodatek zmierzyć się z Victorem. Po części go jednak rozumiałam - miałam wrażenie, że po przekroczeniu progu pokoju szatyna wszystko wróci do dawnego ładu.
- Naprawdę muszę iść, chociaż nie chcę. - Westchnęłam, nieszczególnie jednak zbierając się do wstania. Wszystko między nami wydawało się tak niewiarygodne, że aż nierealne. Rok wcześniej byliśmy w dość udanym związku, by następnie rozejść się z nikłą szansą na powrót do dawnej relacji. Wyglądało mimo wszystko na to, że oboje tego chcieliśmy w większym czy mniejszym stopniu.
Ostatecznym powodem do podniesienia się był dźwięk wydobywający się z telefonu, który musiałam wcześniej zostawić na parapecie.
- Na Rendesie ma startować jakaś dziewczyna. - Zmarszczyłam brwi, analizując treść otrzymanej wiadomości. - Victor skorzystał z okazji i wpisał mi Paris.
Aiden, choć wciąż silnie zaspany, podniósł się do siadu i przez chwilę intensywnie myślał.
- Nie mogę się wycofać, bo i tak Akademia jest osłabiona po twoim wypisie. Do Victora też nieszczególnie mogę mieć pretensje, bo to w końcu jego koń, ale...
- Chodź tu. - Rozszerzając swoje ramiona, zachęcająco uśmiechnął się w moim kierunku. Całkowicie bezradna, z chęcią wróciłam do jego objęć, nie spiesząc się już wcale w kierunku stajni.

Aiden?
897 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)