Zauważyłam dziewczynę, jeździła energicznie na klaczy rasy fryzyjskiej Zamyśliłam się. Nagle usłyszałam głos dziewczyny:
- Uważaj trochę.
- Przepraszam... zamyśliłam się. Nie wiedziałam gdzie idę.
- W porządku... ale już tak nie odpływaj. - uśmiechnęła się.
- Zapamiętam. Jestem tu nowa. Nazywam się Lena a ty?
- Luna. Idę wprowadzić Rosę, może pójdziesz ze mną?
Chwilę myślałam na propozycją, ale się zgodziłam. Blondynka prowadziła konia czarnej maści do boksu na uwięzi.
- Czy już zdążyłaś zwiedzić całą stajnie? - zapytała. Kiwnęłam głową, że nie. Mój wzrok podążał za wszystkimi boksami. Nagle poczułam dotyk konia na mojej dłoni. Była to klacz, którą widziałam pół godziny temu. - Sun chyba cię polubiła. Jest bardzo utalentowana.
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy po tych słowach. Niestety nie miałam nic w kieszeni, by dać do przekąski Sun. Jednak pogłaskałam ją i spojrzałam przepraszająco.
- Mam pytanie... czy pokazałabyś mi całą stajnię? - spytałam.
Luna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)